Epoka Lodowcowa 5: Paraliż Zamościa

Piątek, 15 marca 2013 · Komentarze(3)
Kategoria do 100km
Takiego czegoś już od dawna nie widziałem, normalnie Syberia na całego. Co tu dużo pisać, śnieżyca taka, że świata nie było widać, wszędzie zaspy, samochody w rowach i... ja na rowerze. Zresztą, zdjęcie wystarczy:
Armagiedon:-) © kierowcaroweru


Wstaję sobie rano, a tu normalnie armagiedon, Syberia. Wszędzie ogromne zaspy śniegu, drogi pozawiewane, a o wyjeździe samochodem z mojej wioski to już całkiem nie ma mowy. Normalny człowiek w takiej sytuacji bierze wolne i siedzi se w domu, a poje..ny siada na rower i jedzie kulturalnie do pracy:-)
Pierwsze dwa kilometry to ciągnięcie za sobą roweru w zaspach niejednokrotnie po pas, przy niesamowicie silnym wietrze. Potem było trochę lepiej, potem trochę gorzej, potem jeszcze gorzej...znowu lepiej i tak jakoś dojechałem/dociągnąłem do pracy. Kilka zdjęć:
W okolicach punktu widokowego "Hubale" © kierowcaroweru


Skokówka, gdzieś tu był chodnik:-) © kierowcaroweru



Ludzie walczą ze śniegiem © kierowcaroweru



Śnieżyca w Zamościu © kierowcaroweru


W Zamościu pługi śnieżne były bardzo częstym widokiem i głównymi drogami transport samochodowy jakoś się odbywał. Gorzej było z pieszymi, od kilku lat obserwuję, że w tym mieście nikt nie zajmuje się chodnikami podczas zimy. Ludzie taplają się w zaspach po kolana i nikt się tym nie zajmie. Tak wyglądały niektóre chodniki:
Zamość, chodnik przy ul. Orląt Lwowskich © kierowcaroweru


Ulica Orląt Lwowskich w Zamościu © kierowcaroweru


Gdzieś tu był chodnik...:-) © kierowcaroweru


Powrót do domu też do najłatwiejszych nie należał, ale w miarę się jechało, ostatnie dwa kilometry były troszkę gorsze:-)
Jeszcze tylko dwa kilometry...:-) © kierowcaroweru


Po drodze, na pustkowiu napotkałem jeszcze dwa psy - jeden mały, a drugi wilczur niczego sobie. Zachowywałem się jednak jakby ich nie było i nic mi nie zrobiły, chociaż szły za mną dosyć długo. Do domu jakoś dojechałem, zajęło mi to godzinę dłużej niż zawsze, ale dojechałem:-)
Pozdrawiam!

Góry i pagóry w okolicach Zamościa

Niedziela, 10 marca 2013 · Komentarze(7)
Kategoria do 100km, Po terenie
Sobotnia wycieczka okazała się zbyt krótka, czułem niedosyt. Trzeba było potłuc się jeszcze po tej okolicy na spokojnie i porobić trochę zdjęć. Padający śnieg powodował fajny klimacik i w ogóle cholernie chciało mi się pojeździć:-)
Zdjęcie wstępne:-)
Siwcowa Góra na Roztoczu © kierowcaroweru


Z domu wyruszam dosyć późno, bo ok. 14'tej i zmierzam w stronę Siwcowej Góry. Początek trasy taki jak dzień wcześniej. Na miejscu spotykam dwójkę fanów nordic walkingu i robię fotki:
Siwcowa Góra na Roztoczu © kierowcaroweru


Zjazd z Siwcowej Góry jest dosyć szybki i przyjemny. Docieram do drogi asfaltowej, przejeżdżam przez wioskę Szewnia Dolna, która słynie z niesamowicie dziurawej drogi przejazdowej i wjeżdżam w teren.
Okolice wsi Szewnia Górna © kierowcaroweru


Tak sobie jadę po pagórkowatym, bardzo ładnym terenie i niebawem spotykam znaki zielonego szlaku W. Podobińskiej, który wiedzie aż do Suśca. Po drodze robię kilka fotek:
Kapliczka w lesie © kierowcaroweru


Samotna chałupka © kierowcaroweru


Okolice wsi Lipsko Polesie © kierowcaroweru


Ogromny dąb gdzieś w szczerym polu © kierowcaroweru


W brzozowym gaju © kierowcaroweru


Droga w ogóle mi się nudzi, nie ma mowy o monotonii. Zdarzają się nawet taki zjazdy...i podjazdy:
Niczego sobie zjazd © kierowcaroweru


Niczego sobie zjazd 2 © kierowcaroweru


Kierując się znakami zielonego szlaku docieram do kapliczki św. Romana w Lipsku Polesiu. Tak wygląda z daleka:
Kapliczka św. Romana © kierowcaroweru


A tak z bliska:
Kapliczka św. Romana w Lipsku Polesiu © kierowcaroweru


Muszę wspomnieć, że spod kapliczki wybija źródełko, a woda ma podobno właściwości uzdrawiające. W lecie przy okazji odpustu przybywa tu mnóstwo ludzi. Ciekawostką jest fakt, że kapliczka usytuowana jest u podnóża wzniesienia, na którym znajduje się ok. 70 średniowiecznych kurhanów.
Z trudem wprowadzam rower na wspomnianą górę i robię sesję maszynie:
Sesja Treka w pięknej okolicy © kierowcaroweru


Niedługo potem wjeżdżam do lasu:
Wąski dukt w lesie © kierowcaroweru


Przedzieram się przez te wąskie i zarośnięte dukty, ale opłaca się. Wszystko wynagradzają potem ładne widoki:
Widok na Lipsko Polesie © kierowcaroweru


Muszę przyznać, że samotne wycieczki mają swoje plusy: można robić zdjęcia kiedy się chce, pić herbatę z termosu kiedy się chce i mieć pewność, że nikt nie będzie mnie ochrzaniał kiedy trzeba czasem przeprowadzić rower w śniegu po kolana:-)
Pozdrawiam!

Na tropie rajdu PTTK

Sobota, 9 marca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria do 100km, Po terenie
Tego dnia była dobra okazja, żeby wybrać się na rower, a mianowicie PTTK Zamość organizował rajd dla młodzieży. Wypadało być, choćby z racji tego, że jestem członkiem klubu PTTK. Rajd był oczywiście pieszy, ale ja wolę rowerem, a przy okazji można popularyzować turystykę rowerową:-). Jeżeli chodzi o pogodę...taka sobie, a z powodu opadów marznącego deszczu, ślisko jak cholera. Nic to...:-)
Okładka:
Krajobraz okolic wsi Lipsko Polesie © kierowcaroweru


Umawiam się z kolesiami ok. godz. 11'tej (jedziemy we trzech) i jedziemy do Wierzchowin, gdzie ma miejsce meta rajdu. Tam częstują nas gorącą herbatką, chwila rozmawiamy i lecimy dalej. Wędrowcy szli przez Siwcową Górę, która jest granicą między Roztoczem i Grzędą Sokalską; wjeżdżamy więc do lasu i próbujemy tropić ich ślady. Tak wyglądały leśne szlaki:
Zaśnieżona droga w lesie © kierowcaroweru


W prawo, czy w lewo... © kierowcaroweru


Niebawem trafiamy na ślady wędrowców:
Na tropie rajdu PTTK © kierowcaroweru


Jesteśmy u granic Roztocza, dlatego nie jest już tak płasko:-)
Ciekawe tereny w okolicy Szewni Górnej © kierowcaroweru


Dojeżdżamy do szosy i po chwili wjeżdżamy na szlak rowerowy gminy Zamość, który wita nas podjazdem:
Na szlaku gminy Zamość © kierowcaroweru


Nie pierwszy i nie ostatni, nie ma nudy:-)
Terenowy podjazd na szlaku © kierowcaroweru


W pewnym momencie robimy sobie krótką przerwę na gorącą herbatę:
Chwila na herbatkę z bidonu © kierowcaroweru



Zapomniałem dodać, że już od paru kilometrów jadę na środkowym blacie korby, bo...
Wyłączona przednia przerzutka © kierowcaroweru


Odprowadzam jeszcze chłopaków do Zamościa, robię szybkie zakupy i wracam do domku:-)
Pozdrawiam!

Nocna przejażdżka po Zamościu

Środa, 6 marca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Po szosie, do 100km
Nie za bardzo mogłem sobie znaleźć miejsce w domu i pomyślałem, że podskoczę do Zamościa w ramach treningu. Noc była spokojna, bezwietrzna no i ok. 21:00 wyjazd.
W samym Zamościu...cicho i spokojnie, starówka pusta. Robię zdjęcie pomnika hetmana Jana Zamoyskiego - założyciela miasta:
Pomnik hetmana Jana Zamoyskiego © kierowcaroweru


Następnie podcienia starówki...:
Zamojskie podcienia © kierowcaroweru


Potem jeżdżę sobie po pięknie oświetlonych alejkach w okolicach murów dawnej twierdzy:
Alejka przy murach Starego Miasta © kierowcaroweru


Tłukę się trochę po parku, który w ubiegłym roku przeszedł rewitalizację, przy okazji straszę kaczki:-) Do domu wracam ok 23:00, w pełni dotleniony przed snem.

Szlak Puszczy Solskiej i Pogranicza Regionów

Niedziela, 3 marca 2013 · Komentarze(5)
Kategoria do 100km, Po terenie
Przyszła niedziela i nie ma wyjścia - trzeba gdzieś jechać:-) Kilka lat temu zrobiłem sobie wycieczkę do Biłgoraja i jechałem praktycznie cały czas lasem i pamiętam, że było bardzo fajnie. Oczywiście tamta wycieczka odbyła się w sezonie letnim. Teraz znowu mi się zachciało tej trasy, ciul że zima:-)
Wiał bardzo silny wiatr i też dlatego trasa musiała być maksymalnie po lesie.
Tradycyjnie zdjęcie okładkowe:-)
Na wzgórzu Polak © kierowcaroweru


Zaczynamy. Z domu wyruszam ok. 9'tej i kieruję się do Zwierzyńca - to miasteczko jest moim węzłem rowerowych wycieczek. Na początku jedzie się średnio, poruszam się po asfalcie, a tu straszna chlapa i dziury. Troszkę skracam sobie drogę, wjeżdżam na trakt krasnobrodzki i jestem w Zwierzyńcu.
Dalej kieruję się do Tereszpola i jadę przez Sochy i Szozdy. W Sochach jest delikatny podjazd:
Podjazd w miejscowości Sochy © kierowcaroweru


Wioska Sochy bardzo ucierpiała podczas ostatniej wojny, mianowicie 01.06.1943 hitlerowcy dosłownie zrównali ją z ziemią. Zginęło wówczas ok. 200 osób, nie oszczędzono nikogo, zamordowano nawet dzieci. Do kompletnej dewastacji wioski użyto samolotów. W miejscowości ocalała tylko jedna chałupa. Właśnie ta:
Stara chałupa w Sochach © kierowcaroweru


Po pokonaniu podjazdu czeka mnie fajny zjazd do Szozd z widokiem na Łyse Byki czyli malownicze wzgórza leżące w strefie krawędziowej Roztocza:
Zjazd do wioski Szozdy © kierowcaroweru


Niebawem docieram do Tereszpola i tam wjeżdżam w bezkresne lasy Puszczy Solskiej. Przecina je niebieski szlak Puszczy Solskiej, do którego niebawem docieram:
Leśna droga do Biłgoraja © kierowcaroweru


Przez kilkanaście kilometrów las, las, las...malownicze rzeczki, rozlewiska i bagna. Jechało się przyjemnie:
Na szlaku Puszczy Solskiej © kierowcaroweru


Rzeka Ratwica w okolicach Wolanin © kierowcaroweru


Z lasu wyjeżdżam dopiero w wiosce Wolaniny. Ten trójramienny krzyż to karawaka, czyli krzyż mający bronić wieś przed zarazą. Ten postawiono w 2005 roku w miejscu starego, jeszcze z XIX w.
Wieś Wolaniny pod Biłgorajem © kierowcaroweru


Dalej dojeżdżam do Woli Małej i tutaj wjeżdżam na Szlak Rowerowy Pogranicza regionów, który doprowadzi mnie do Wzgórza Polak. Po drodze chałupa w Woli Dużej:
Stara chałupa w Woli Dużej © kierowcaroweru


Kilka kilometrów dalej fotografuję malownicze źródełka rzeki Stok:
Źródełka rzeki Stok © kierowcaroweru


Źródła rzeki Stok © kierowcaroweru


Przede mną jeszcze kawałek jazdy lasem i niebawem jestem znów w Tereszpolu. Trzymam się szlaku i do Wzgórza Polak zostaje 5 km jazdy pośród pól. Wiatr mało głowy nie urwie, ale widoki to rekompensują:
Widok na Tereszpol © kierowcaroweru


Samotne drzewo na szlaku © kierowcaroweru


Same pola... © kierowcaroweru


Niedługo potem wjeżdżam z powrotem do lasu i jestem na granicy RPN. Po drodze stare, dorodne buki:
Potężny Buk na granicy RPN © kierowcaroweru


Po chwili widzę już wierzchołek Wzgórza Polak:
Wzgórze Polak pod Panasówką © kierowcaroweru


Z tego miejsca Marcin "Lelewel" Borelowski dowodził polskimi oddziałami podczas bitwy pod Panasówką - jedna z największych bitew powstania styczniowego. Mimo znacznej przewagi liczebnej wroga (1000 powstańców, 3000 Rosjan), bitwę wygrali Polacy. Na wzgórzu znajduje się pomnik:
Pomnik na Wzgórzu Polak © kierowcaroweru


...i rozpościerają się piękne widoki:
Widok ze Wzgórza Polak © kierowcaroweru


W pobliżu rośnie, a raczej rósł potężny Buk "Mikołaj", który pamięta czasy bitwy.:
Buk Mikołaj przy Wzgórzu Polak © kierowcaroweru


Z lasu wyjeżdżam przy gajówce Panasówka i tutaj kończy się terenowa część mojej wycieczki. Do domu zostało ok. 30 km szosowej jazdy. Na początek jednam próbuję pomóc dwóm paniom w wypychaniu Citroena C3 z zaspy, niestety bez powodzenia bo w aucie rozpada się sprzęgło. Załatwiam holowanie i jadę do domu, do którego dojeżdżam oczywiście już w nocy:-) Ogólnie wyszła długa i bardzo fajna wycieczka.
Pozdrawiam!

Penetrowanie leśnych szlaków z ekipą

Niedziela, 24 lutego 2013 · Komentarze(1)
Kategoria do 100km, Po terenie
Dzisiejszego dnia pogoda niekoniecznie sprzyjała rowerowym wojażom, ale ja nie jeżdżę wtedy kiedy jest pogoda, tylko wtedy kiedy mi się chce...czyli zawsze kiedy mam czas:) Warunki w terenie były trudne - mróz puścił, wiał bardzo silny wiatr, dodatkowo wszechobecne błoto i pośniegowa breja. Z uwagi na te okoliczności przyrody, byłem przygotowany na samotną jazdę, a tu przyjemna niespodzianka - dwóch kolegów z SR również postanowiło uświnić swoje rowery:-)
Nie było konkretnego planu gdzie jechać, ale jedno było pewne - jak najszybciej trzeba wjechać do lasu i schować się przed wiatrem. Jakoś tak to było:
Z ekipą spotykam się na punkcie widokowym Hubale ok godz. 9'tej i na początek postanawiamy jechać do Zwierzyńca. Pierwsze kilometry mijają po w miarę suchym asfalcie, ale już w okolicach Kosobud na ulicy leży sporo błota pośniegowego i dlatego odbijamy w polną dróżkę prowadzącą do lasu. Po chwili okazuje się, że droga jest nieprzejezdna, leży sporo nieubitego, mokrego śniegu i trzeba prowadzić rowery ok. 1 km. W lesie natomiast jest już całkiem inaczej, cichutko i przyjemnie:
Droga w lesie w okolicach wsi Kosobudy © kierowcaroweru


Niestety przy okazji jest niesamowicie ślisko...i oto skutki:
Niedostosowanie prędkości do warunków na drodze:) © kierowcaroweru


Pomimo wielu stresujących sytuacji, docieramy do Zwierzyńca bez strat w ludziach i sprzęcie. Zatrzymujemy się w miejscowej knajpie, uzupełniamy stracone kalorie i ruszamy dalej. Okazuje się też, że musimy odwiedzić kolegę w Kosobudach, gdzie byliśmy godzinę wcześniej. Miejscowość ta oddalona jest od Zwierzyńca o jakieś 10 km, ale my robimy 25:-) Na początek droga prowadzi nas do Guciowa. W tej niewielkiej miejscowości znajduje się słynna "Zagroda Guciów". To miejsce pozwala nam cofnąć się w czasie i zobaczyć jak wyglądało życie na wsi na przełomie XIX i XX wieku. To chyba jedyne miejsce w regionie, gdzie możemy zobaczyć chałupę krytą strzechą. W sezonie turystycznym możemy popróbować staropolskich, regionalnych i dość swoistych dań, jak np. zupa z pokrzyw. Właściciel też jest dość swoisty, latem często ubiera słomiany kapelusz, parciane spodnie przepasane sznurkiem i jakieś kierpce:-) Co tu opowiadać, tam trzeba po prostu być:-) Tak to wygląda:
Przy Zagrodzie Guciów © kierowcaroweru


Chałupa w Zagrodzie Guciów © kierowcaroweru


W Guciowie znowu wjeżdżamy do lasu i kierujemy się w stronę wsi Bliżów. Tam również znajduje się ciekawy obiekt:
Chałupka we wsi Bliżów © kierowcaroweru


Opuszczamy Bliżów i jedziemy do znanej już wam z poprzednich wpisów wioski Wojda. Cały czas poruszamy się bardzo urokliwym leśnym duktem. Aż chce się jechać:
W lesie między Bliżowem a Wojdą © kierowcaroweru


Leśny szlak pod Wojdą © kierowcaroweru


Do Wojdy jechało się bardzo miło, potem było troszkę gorzej:-)
Łatwo nie jest:) © kierowcaroweru


Śnieg jest nieubity i mokry, powoduje duży opór podczas jazdy. Jeszcze tylko kawałek...
Przecieranie szlaku © kierowcaroweru


...i miał być przyjemny zjazd do wsi Kosobudy. Jest trochę inaczej:-)
W dole miejscowość Kosobudy © kierowcaroweru


Więcej taplania się w mokrym śniegu, niż tej jazdy, ale i tak było fajnie. Niebawem docieramy do cywilizacji, kończy się terenowo-leśny odcinek naszej wycieczki. Na początku trochę chlapy:
Droga w miejscowości Kosobudy © kierowcaroweru


Potem już jest lepiej, ale zaczyna padać deszcz. Do domu zostało mi ok 10 km, ale postanawiam odprowadzić kolegów do Zamościa i dokładam jeszcze kilkanaście + droga powrotna.
Powrót do domu tradycyjnie po zmroku. Mimo nieciekawych warunków, wycieczkę zaliczam do bardzo udanych. Mój rower jest zapewne mniej zadowolony:-)
Pozdrawiam!

Nocna przejażdżka po świeżym śniegu

Środa, 20 lutego 2013 · Komentarze(4)
Kategoria do 100km
Tego wieczora nie mogłem usiedzieć w domu. Napadało trochę świeżego śniegu, dodatkowo utrzymywał się nieduży mróz i w ogóle nie było wiatru. Przed 22:00 wsiadam na rower i robię krótką wycieczkę do Zamościa i z powrotem. Na ulicach o tej porze ruch jest minimalny, tej nocy jest dość jasno i jazda po pustych, zaśnieżonych ulicach sprawia dużą przyjemność. W Zamościu odwiedzam fajnie oświetloną i również zupełnie pustą starówkę, robię zdjęcie ratusza...:
Zamojski ratusz i kilka kamienic © kierowcaroweru


...potem jeszcze jedno...:
Zamojski ratusz © kierowcaroweru


...i wracam do domu:-) O zamojskiej starówce opowiem przy innej okazji.
Pozdrawiam

Szlakiem rowerowym ziemi józefowskiej

Niedziela, 17 lutego 2013 · Komentarze(1)
Kategoria do 100km, Po terenie
Tym razem celem mojej wycieczki był Józefów i Puszcza Solska. Tak się złożyło, że kilka dni wcześniej byłem służbowo w Józefowie i przypomniałem sobie o tamtejszych bardzo ciekawych szlakach. Miasto świetnie wykorzystuje swe malownicze położenie i mocno inwestuje w rozwój turystyki. Przez ostatnie dwa lata zmieniło się nie do poznania.
Pierwszy raz w tym roku postanowiłem wykorzystać samochód do przewozu roweru, ale niestety nie pomogło mi to w przejechaniu całego szlaku rowerowego ziemi józefowskiej. Zostało mi do przejechania ok 20 km szlaku, ale dzień już się kończył, a zależało mi na zrobieniu kilku ładnych fotek i postanowiłem wrócić do Józefowa drogą publiczną. To w sumie dobrze, bo będzie okazja wybrać się w te strony jeszcze raz i dokończyć dzieło:-) A było to tak...:
Wstaję niby wcześnie, bo ok 6'tej, ale pozbieranie się, zapakowanie roweru do auta zajmuje trochę czasu i dopiero po 8:00 wyjeżdżam z domu. Godzinę później jestem już w Józefowie, gotowy do akcji "Puszcza Solska". Szlak rozpoczyna się przy MDK, blisko rynku i na początku wiedzie w kierunku Fryszarki. Przede mną ok 30 km jazdy przez las, praktycznie z dala od cywilizacji. Jak się okazuje, niemal cały ten odcinek to jedno wielkie lodowisko:) Po ok 7 km jazdy docieram do Fryszarki nad rzeką Sopot. Przed wojną była w tym miejscu niewielka osada leśna, gdzie "fryszowano" czyli usuwano domieszki innych metali z rudy darniowej żelaza. Na obecność rudy darniowej wskazuje żółte zabarwienie okolicznych potoków. W tej chwili po osadzie nie ma już praktycznie śladu. Właśnie we Fryszarce, blisko mostu na Sopocie, zaliczam koncertową glebę na lodzie. Przy tym moście to było: :-)
Na moście we Fryszarce © kierowcaroweru


Dalej jadę w stronę malutkiej osady o nazwie Borowe Młyny, a po drodze przejeżdżam przez uroczysko Maziarze - miejsce ostatniego boju żołnierzy AK i BCh, którym nie udało się uciec z niemieckiej obławy w Puszczy Solskiej, podczas akcji Sturmwind II. Zdjęcie poniżej przedstawia jeden z wielu takich strumyków w okolicach uroczyska Maziarze:
Strumyczek w okolicach uroczyska Maziarze © kierowcaroweru


Po przejechaniu kilku kilometrów docieram do Borowych Młynów, osady malowniczo położonej w sercu puszczy, nad rzeką Tanew. Oto królowa roztoczańskich rzek:
Tanew w Borowych Młynach © kierowcaroweru


Kolejnym miejscem, które odwiedzam jest Błudek. W tym miejscu od jesieni 1944 do wiosny 1945 działał obóz pracy dla żołnierzy AK, zorganizowany przez NKWD. Obóz został rozbity w 1945 przez oddział AK Konrada "Wira" Bartoszewskiego...
Błudek - miejsce kaźni żołnierzy AK © kierowcaroweru


Dalej szlak mnie prowadzi do miejscowości Nowiny. Niewielu wie, że właśnie tam również znajdują się szumy na rzece Sopot, może nie takie jak na Tanwi, ale i tak bardzo urokliwe. Poniższe zdjęcie przedstawia meandrującą rzekę Sopot, kilkaset metrów przed początkiem rezerwatu Czartowe Pole. Jest to magiczne miejsce, które każdemu polecam odwiedzić w lecie. Robione tam zdjęcia są często tematem kalendarzy, plakatów. Trzeba tam być!!!
Meandrujący Sopot przed Czartowym Polem © kierowcaroweru


A to już szumy w Nowinach:
Szumy w Nowinach © kierowcaroweru


Po przejechaniu tego mostka jadę sobie skrajem lasu do wsi Majdan Sopocki. Poruszam się po skarpie, a po prawej cały czas widzę płynącą rzeczkę Sopot.
Na moście w Nowinach © kierowcaroweru


Majdan Sopocki to dobrze znana miejscowość wypoczynkowa, bowiem znajduje się tam bardzo malowniczy zalew. Dodatkowo amatorzy starego budownictwa znajdą we wsi bardzo dużo starych chałup o konstrukcji zrębowej, z charakterystycznymi małymi oknami.
Następnie kieruję się w kierunku wsi Husiny. W pobliżu wioski znajdują się źródła rzeki Sopot. Tak to wygląda:
Źródło rzeki Sopot © kierowcaroweru


Szlak dalej wiedzie do miejsca zwanego "Wzgórze Kamień". Jest to pomnik przyrody nieożywionej, gdzie możemy zobaczyć spore formacje głazów. Nie robiłem zdjęć bo ciemno tam jak cholera:-) Na zaśnieżonym leśnym dukcie sporo śladów zwierzyny różnej maści i zero śladów pojazdów czy człowieka...:
Leśna ścieżka © kierowcaroweru


Po chwili docieram do wsi Stanisławów i czeka mnie parę kilometrów asfaltu i kilka podjazdów. Obserwuję charakterystyczne ukształtowanie terenu tych okolic:
Wieś Górniki pod Józefowem © kierowcaroweru


W okolicach wioski Szopowe szlak schodzi z asfaltu i prowadzi mnie urokliwą leśną ścieżką. Nieopodal znajduje się stok narciarski, przy którym zatrzymuję się na chwilkę. Jeszcze kawałek przez sosnowy las i Józefów Roztoczański tuż tuż:
Gdzieś w okolicach Józefowa Roztoczańskiego © kierowcaroweru


W Józefowie Roztoczańskim właśnie rozstaję się ze szlakiem rowerowym i już drogą publiczną docieram do Józefowa. Ciekawostką jest, że za budynkiem Nadleśnictwa Józefów znajduje się oryginalny pręgierz, jeszcze z czasów Ordynacji Zamojskiej. Pręgierz to kamienny słup sytuowany przy rynku miejskim, do którego przywiązywano przestępców i publicznie wymierzano im kary cielesne. Na zdjęciu szukamy 1,5 metrowego słupa za rogiem budynku:
Józefowski pręgierz © kierowcaroweru


Poniżej widzimy józefowskie kąpielisko, zasilane przez rzekę Nepryszkę, której źródła są kilkaset metrów wcześniej:
Kąpielisko w Józefowie © kierowcaroweru


W ten oto sposób bardzo przyjemnie upłynął dzień, w większości z dala od cywilizacyjnego zgiełku:-) Ten wyjazd był też testem nowych opon Geax Saguaro, no i wypadły bardzo dobrze. Ilość gleb tego dnia to 2, i to były koncertowe gleby. Jedna na lodzie, na plecy, a druga na szczupaka przez kierownicę, kiedy przednie koło zapadło się w śniegu. Bywa i tak:-)
Pozdrawiam wszystkich!!!

/widget?width=600&height=400&maptype=ts_terrain&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" border="0" frameborder="0" marginheight="0" marginwidth="0" scrolling="no"></iframe><br />Trasa rowerowa <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;"

Szczebrzeszyńskie wąwozy, pagóry i lasy

Niedziela, 10 lutego 2013 · Komentarze(5)
Kategoria do 100km, Po terenie
Witam po dłuższej nieobecności. Miałem trzy tygodnie przerwy w jeździe rowerem z powodu przeziębienia, a później wszechobecnego w moich stronach. W końcu jednak wszystko się unormowało i zaplanowałem sobie trasę po Szczebrzeszyńskim Parku Krajobrazowym i w okolicach Zwierzyńca. Plan zrealizowałem w pełni, ale to tylko dlatego, że strasznie uparty ze mnie typ:-). Z powodu nieprzejezdności szlaków na niektórych odcinkach, zmuszony byłem do prowadzenia roweru...no i tak sobie prowadziłem grubo ponad 10 km. Nieprzetarte odcinki szlaków i gruba warstwa zmrożonego śniegu, który niestety załamywał się pod kołami, zrobiły swoje. No cóż, było różnie, ale i tak było bardzo fajnie:-)
Według mnie to chyba najlepsza fotka z wypadu:
Na rozstaju dróg © kierowcaroweru


Z domu wyjeżdżam ok 8:30 i kieruję się w stronę Szczebrzeszyna. Jadę sobie wśród pól i lasów, po drodze żadnej żywej duszy (poza sarnami), i 20 km wybija dosyć szybko. W Szczebrzeszynie kupuję sobie Snickersy i robię parę zdjęć.
Poniżej fotka szczebrzeszyńskiej synagogi, zbudowanej na początku XVII w. Później była kilkakrotnie niszczona, ostatnio podczas działań wojennych w 1939r. W latach 1957-1963 została odbudowana i obiekt przeznaczono na MDK.
Synagoga w Szczebrzeszynie © kierowcaroweru


Po krótkim postoju w Szczebrzeszynie jadę potłuc się po okolicznych wąwozach i pagórach. Po drodze robię sesję roweru z dolną Wieprza w tle:
Nad doliną Wieprza © kierowcaroweru


Kierując się znakami czerwonego szlaku pieszego, jadę do Szperówki. Na początku jechało się dobrze, potem trochę mną wytrzęsło po śladach końskich kopyt (kuligi w modzie), potem trochę prowadzenia, ale jakoś dojechałem do cywilizacji. Po drodze oczywiście były wąwozy:
Szczebrzeszyńskie wąwozy © kierowcaroweru


Dalej trafiam na pomnik poświęcony żołnierzom polskim walczącym podczas ostatniej wojny. Jest też informacja o szlakach i mapka:
Pomnik w okolicach Szperówki © kierowcaroweru


Dalej poruszam się niebieskim szlakiem centralnym i zmierzam w stronę Kawęczynka. Po drodze przejeżdżam przez tzw. szczebrzeszyńskie piekiełko. Poniższe zdjęcie przedstawia górę o nazwie Czubatka. Wg legendy jest tam wejście do piekła:-)
Widok na Czubatkę © kierowcaroweru


Mijam Kawęczynek i dalej za znakami szlaku centralnego jadę do Lipowca. Po drodze piękne lasy, trochę solidnych podjazdów i ładne wąwozy. Tutaj widok na Gorajec i okoliczne wioski:
Widok na Gorajec i okolice © kierowcaroweru


Takimi leśnymi duktami jedzie się bardzo miło:
Urokliwa leśna ścieżka © kierowcaroweru


Dukt leśny w okolicach Lipowca © kierowcaroweru


W Lipowcu odnajduję znaki czarnego szlaku łącznikowego Zwierzyniec - Lipowiec i tym szlakiem kieruję się w stronę Zwierzyńca właśnie. Po drodze wzgórze Dąbrowa - najwyższe wzniesienie Roztocza Zachodniego:
Wzgórze Dąbrowa na Roztoczu © kierowcaroweru


Zjazd ze wzgórza Dąbrowa © kierowcaroweru


Już przed samym Zwierzyńcem, w miejscowości o uroczej nazwie Bagno, przejeżdżam przez most na Wieprzu. Oto ulubiona rzeka kajakarzy, w sezonie jest tu ruch jak na autostradzie:-)
Rzeka Wieprz w okolicach Zwierzyńca © kierowcaroweru


W Zwierzyńcu konsumuję resztki prowiantu i już asfaltem wracam do domku. Oczywiście już po nocy...norma:-)Trzeba dobrze wykorzystać dzień:-)
Jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o opisywanych przeze mnie obiektach, terenach, legendach itd., to proszę śmiało pytać:-)
Miłego oglądania!

Przecieranie leśnych szlaków

Niedziela, 13 stycznia 2013 · Komentarze(7)
Kategoria Po terenie, do 100km
Plan na niedzielę był taki, żeby przejechać cały szlak Aleksandry Wachniewskiej (dookoła RPN - 70 km terenu). Nie do końca się to udało, bo okazało się, że śniegu jest zbyt dużo i wielu miejscach koniecznością byłoby prowadzenie, a może i niesienie roweru. Trasę modyfikowałem na bieżąco w zależności od warunków i wyszła z tego świetna wycieczka...ale do rzeczy.
Niedzielny poranek wita mnie bezchmurnym niebem, temperaturą -8 stopni C (potem się trochę ociepliło) i praktycznie bezwietrznie. Tym razem nie jadę sam - lecę do Zamościa na spotkanie Arkiem ze Strefy (www.strefarowerowa.pl), której zresztą sam jestem członkiem. Ustawiamy się tradycyjnie pod pomnikiem Jana Zamoyskiego (tzw. "kobyłą") i po chwili gonimy w kierunku Szewni Dolnej, żeby zacząć leśną część naszej wycieczki. Po drodze przejeżdżamy przez Hubale, gdzie znajduje się punkt widokowy:
Hubale - punkt widokowy © kierowcaroweru


Wjeżdżamy do lasu:
Szlak Wachniewskiej na Roztoczu © kierowcaroweru


I udajemy się w kierunku Wojdy. Po drodze kilka niewielkich podjazdów:
Szlak Wachniewskiej - w stronę Wojdy © kierowcaroweru


Docieramy do Wojdy. Śniegu dużo więcej niż tydzień temu:
Wojda - krótki postój © kierowcaroweru


Tutaj podejmuję decyzję o modyfikacji trasy, bo dalej szlak prowadzi praktycznie pomiędzy drzewami i jest nieprzetarty. Kierujemy się na Bliżów, właśnie tą drogą dojeżdżają mieszkańcy Wojdy. Fajnie, co?:
W stronę Bliżowa © kierowcaroweru


Droga z Bliżowa do Wojdy © kierowcaroweru


Docieramy do Bliżowa i ciekawą leśną dróżką jedziemy do Bondyrza:
W drodze do Bondyrza © kierowcaroweru


W Bondyrzu znów modyfikuję trasę. Pierwotnie chciałem dojechać do Lasowiec przez rezerwat Debry, ale szlak jest nieprzejezdny i po chwili uderzamy od Guciowa. Pierwsza połowa trasy jest ok, ale dalej jest "troszkę" gorzej - przed nami 3km przecierania szlaku. Ktoś to musiał zrobić:-)
Przecieramy szlak © kierowcaroweru


Kosztuje nas to trochę wysiłku, ale niedługo jesteśmy już w miejscowości Lasowce:
Miejscowość Lasowce na Roztoczu © kierowcaroweru


To tutaj dnia 04.02.1943 oddział polskich partyzantów został zaatakowany przez żołnierzy niemieckich. W wyniku tego ataku poległo 29 polaków.
Po krótkim postoju udajemy się w kierunku Florianki. Z Lasowiec wyjeżdżamy dość przyjemną, odśnieżoną dróżką:
Leśna autostrada:-) © kierowcaroweru


Dojeżdżamy do drogi Józefów - Zwierzyniec, która już taka przyjemna nie jest. Jechać się dało tylko w koleinach, a tam goły lód:-)
Droga z Józefowa do Zwierzyńca © kierowcaroweru


Po kilku kilometrach odbijamy z głównej drogi i już mniej niebezpiecznym leśnym traktem jedziemy do Florianki:
"Droga Wygoda" na Roztoczu © kierowcaroweru


Florianka to bardzo urokliwa miejscowość ukryta wśród roztoczańskich lasów, gdzie ma miejsce m.in hodowla konika polskiego. Możemy się tam też przespacerować ścieżką dendrologiczną i podziwiać okazy wielu gatunków drzew rodzimych, a także pochodzących z Azji, czy Ameryki Północnej. Polecam!!!
Do Zwierzyńca wracamy żółtym szlakiem rowerowym. Po drodze fotografuję strumień
Świerszcz, który zasila np. staw kościelny. Zobaczcie jak fajnie wygląda:
Strumień Świerszcz © kierowcaroweru


Powrót ze Zwierzyńca głównie po drogach utwardzonych i niekiedy strasznie oblodzonych:-). Kończąc naszą leśną eskapadę czujemy, że spada temperatura. Na samym finiszu termometr pokazuje -8 stopni C.
Wycieczkę zaliczam do bardzo udanych. Sporo śniegu i świecące słońce spowodowały niesamowitą atmosferę w lesie. Pozdrawiam oglądających!!!