Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2013

Dystans całkowity:239.00 km (w terenie 107.00 km; 44.77%)
Czas w ruchu:05:56
Średnia prędkość:14.16 km/h
Maksymalna prędkość:40.00 km/h
Suma podjazdów:2195 m
Suma kalorii:2213 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:59.75 km i 2h 58m
Więcej statystyk

Penetrowanie leśnych szlaków z ekipą

Niedziela, 24 lutego 2013 · Komentarze(1)
Kategoria do 100km, Po terenie
Dzisiejszego dnia pogoda niekoniecznie sprzyjała rowerowym wojażom, ale ja nie jeżdżę wtedy kiedy jest pogoda, tylko wtedy kiedy mi się chce...czyli zawsze kiedy mam czas:) Warunki w terenie były trudne - mróz puścił, wiał bardzo silny wiatr, dodatkowo wszechobecne błoto i pośniegowa breja. Z uwagi na te okoliczności przyrody, byłem przygotowany na samotną jazdę, a tu przyjemna niespodzianka - dwóch kolegów z SR również postanowiło uświnić swoje rowery:-)
Nie było konkretnego planu gdzie jechać, ale jedno było pewne - jak najszybciej trzeba wjechać do lasu i schować się przed wiatrem. Jakoś tak to było:
Z ekipą spotykam się na punkcie widokowym Hubale ok godz. 9'tej i na początek postanawiamy jechać do Zwierzyńca. Pierwsze kilometry mijają po w miarę suchym asfalcie, ale już w okolicach Kosobud na ulicy leży sporo błota pośniegowego i dlatego odbijamy w polną dróżkę prowadzącą do lasu. Po chwili okazuje się, że droga jest nieprzejezdna, leży sporo nieubitego, mokrego śniegu i trzeba prowadzić rowery ok. 1 km. W lesie natomiast jest już całkiem inaczej, cichutko i przyjemnie:
Droga w lesie w okolicach wsi Kosobudy © kierowcaroweru


Niestety przy okazji jest niesamowicie ślisko...i oto skutki:
Niedostosowanie prędkości do warunków na drodze:) © kierowcaroweru


Pomimo wielu stresujących sytuacji, docieramy do Zwierzyńca bez strat w ludziach i sprzęcie. Zatrzymujemy się w miejscowej knajpie, uzupełniamy stracone kalorie i ruszamy dalej. Okazuje się też, że musimy odwiedzić kolegę w Kosobudach, gdzie byliśmy godzinę wcześniej. Miejscowość ta oddalona jest od Zwierzyńca o jakieś 10 km, ale my robimy 25:-) Na początek droga prowadzi nas do Guciowa. W tej niewielkiej miejscowości znajduje się słynna "Zagroda Guciów". To miejsce pozwala nam cofnąć się w czasie i zobaczyć jak wyglądało życie na wsi na przełomie XIX i XX wieku. To chyba jedyne miejsce w regionie, gdzie możemy zobaczyć chałupę krytą strzechą. W sezonie turystycznym możemy popróbować staropolskich, regionalnych i dość swoistych dań, jak np. zupa z pokrzyw. Właściciel też jest dość swoisty, latem często ubiera słomiany kapelusz, parciane spodnie przepasane sznurkiem i jakieś kierpce:-) Co tu opowiadać, tam trzeba po prostu być:-) Tak to wygląda:
Przy Zagrodzie Guciów © kierowcaroweru


Chałupa w Zagrodzie Guciów © kierowcaroweru


W Guciowie znowu wjeżdżamy do lasu i kierujemy się w stronę wsi Bliżów. Tam również znajduje się ciekawy obiekt:
Chałupka we wsi Bliżów © kierowcaroweru


Opuszczamy Bliżów i jedziemy do znanej już wam z poprzednich wpisów wioski Wojda. Cały czas poruszamy się bardzo urokliwym leśnym duktem. Aż chce się jechać:
W lesie między Bliżowem a Wojdą © kierowcaroweru


Leśny szlak pod Wojdą © kierowcaroweru


Do Wojdy jechało się bardzo miło, potem było troszkę gorzej:-)
Łatwo nie jest:) © kierowcaroweru


Śnieg jest nieubity i mokry, powoduje duży opór podczas jazdy. Jeszcze tylko kawałek...
Przecieranie szlaku © kierowcaroweru


...i miał być przyjemny zjazd do wsi Kosobudy. Jest trochę inaczej:-)
W dole miejscowość Kosobudy © kierowcaroweru


Więcej taplania się w mokrym śniegu, niż tej jazdy, ale i tak było fajnie. Niebawem docieramy do cywilizacji, kończy się terenowo-leśny odcinek naszej wycieczki. Na początku trochę chlapy:
Droga w miejscowości Kosobudy © kierowcaroweru


Potem już jest lepiej, ale zaczyna padać deszcz. Do domu zostało mi ok 10 km, ale postanawiam odprowadzić kolegów do Zamościa i dokładam jeszcze kilkanaście + droga powrotna.
Powrót do domu tradycyjnie po zmroku. Mimo nieciekawych warunków, wycieczkę zaliczam do bardzo udanych. Mój rower jest zapewne mniej zadowolony:-)
Pozdrawiam!

Nocna przejażdżka po świeżym śniegu

Środa, 20 lutego 2013 · Komentarze(4)
Kategoria do 100km
Tego wieczora nie mogłem usiedzieć w domu. Napadało trochę świeżego śniegu, dodatkowo utrzymywał się nieduży mróz i w ogóle nie było wiatru. Przed 22:00 wsiadam na rower i robię krótką wycieczkę do Zamościa i z powrotem. Na ulicach o tej porze ruch jest minimalny, tej nocy jest dość jasno i jazda po pustych, zaśnieżonych ulicach sprawia dużą przyjemność. W Zamościu odwiedzam fajnie oświetloną i również zupełnie pustą starówkę, robię zdjęcie ratusza...:
Zamojski ratusz i kilka kamienic © kierowcaroweru


...potem jeszcze jedno...:
Zamojski ratusz © kierowcaroweru


...i wracam do domu:-) O zamojskiej starówce opowiem przy innej okazji.
Pozdrawiam

Szlakiem rowerowym ziemi józefowskiej

Niedziela, 17 lutego 2013 · Komentarze(1)
Kategoria do 100km, Po terenie
Tym razem celem mojej wycieczki był Józefów i Puszcza Solska. Tak się złożyło, że kilka dni wcześniej byłem służbowo w Józefowie i przypomniałem sobie o tamtejszych bardzo ciekawych szlakach. Miasto świetnie wykorzystuje swe malownicze położenie i mocno inwestuje w rozwój turystyki. Przez ostatnie dwa lata zmieniło się nie do poznania.
Pierwszy raz w tym roku postanowiłem wykorzystać samochód do przewozu roweru, ale niestety nie pomogło mi to w przejechaniu całego szlaku rowerowego ziemi józefowskiej. Zostało mi do przejechania ok 20 km szlaku, ale dzień już się kończył, a zależało mi na zrobieniu kilku ładnych fotek i postanowiłem wrócić do Józefowa drogą publiczną. To w sumie dobrze, bo będzie okazja wybrać się w te strony jeszcze raz i dokończyć dzieło:-) A było to tak...:
Wstaję niby wcześnie, bo ok 6'tej, ale pozbieranie się, zapakowanie roweru do auta zajmuje trochę czasu i dopiero po 8:00 wyjeżdżam z domu. Godzinę później jestem już w Józefowie, gotowy do akcji "Puszcza Solska". Szlak rozpoczyna się przy MDK, blisko rynku i na początku wiedzie w kierunku Fryszarki. Przede mną ok 30 km jazdy przez las, praktycznie z dala od cywilizacji. Jak się okazuje, niemal cały ten odcinek to jedno wielkie lodowisko:) Po ok 7 km jazdy docieram do Fryszarki nad rzeką Sopot. Przed wojną była w tym miejscu niewielka osada leśna, gdzie "fryszowano" czyli usuwano domieszki innych metali z rudy darniowej żelaza. Na obecność rudy darniowej wskazuje żółte zabarwienie okolicznych potoków. W tej chwili po osadzie nie ma już praktycznie śladu. Właśnie we Fryszarce, blisko mostu na Sopocie, zaliczam koncertową glebę na lodzie. Przy tym moście to było: :-)
Na moście we Fryszarce © kierowcaroweru


Dalej jadę w stronę malutkiej osady o nazwie Borowe Młyny, a po drodze przejeżdżam przez uroczysko Maziarze - miejsce ostatniego boju żołnierzy AK i BCh, którym nie udało się uciec z niemieckiej obławy w Puszczy Solskiej, podczas akcji Sturmwind II. Zdjęcie poniżej przedstawia jeden z wielu takich strumyków w okolicach uroczyska Maziarze:
Strumyczek w okolicach uroczyska Maziarze © kierowcaroweru


Po przejechaniu kilku kilometrów docieram do Borowych Młynów, osady malowniczo położonej w sercu puszczy, nad rzeką Tanew. Oto królowa roztoczańskich rzek:
Tanew w Borowych Młynach © kierowcaroweru


Kolejnym miejscem, które odwiedzam jest Błudek. W tym miejscu od jesieni 1944 do wiosny 1945 działał obóz pracy dla żołnierzy AK, zorganizowany przez NKWD. Obóz został rozbity w 1945 przez oddział AK Konrada "Wira" Bartoszewskiego...
Błudek - miejsce kaźni żołnierzy AK © kierowcaroweru


Dalej szlak mnie prowadzi do miejscowości Nowiny. Niewielu wie, że właśnie tam również znajdują się szumy na rzece Sopot, może nie takie jak na Tanwi, ale i tak bardzo urokliwe. Poniższe zdjęcie przedstawia meandrującą rzekę Sopot, kilkaset metrów przed początkiem rezerwatu Czartowe Pole. Jest to magiczne miejsce, które każdemu polecam odwiedzić w lecie. Robione tam zdjęcia są często tematem kalendarzy, plakatów. Trzeba tam być!!!
Meandrujący Sopot przed Czartowym Polem © kierowcaroweru


A to już szumy w Nowinach:
Szumy w Nowinach © kierowcaroweru


Po przejechaniu tego mostka jadę sobie skrajem lasu do wsi Majdan Sopocki. Poruszam się po skarpie, a po prawej cały czas widzę płynącą rzeczkę Sopot.
Na moście w Nowinach © kierowcaroweru


Majdan Sopocki to dobrze znana miejscowość wypoczynkowa, bowiem znajduje się tam bardzo malowniczy zalew. Dodatkowo amatorzy starego budownictwa znajdą we wsi bardzo dużo starych chałup o konstrukcji zrębowej, z charakterystycznymi małymi oknami.
Następnie kieruję się w kierunku wsi Husiny. W pobliżu wioski znajdują się źródła rzeki Sopot. Tak to wygląda:
Źródło rzeki Sopot © kierowcaroweru


Szlak dalej wiedzie do miejsca zwanego "Wzgórze Kamień". Jest to pomnik przyrody nieożywionej, gdzie możemy zobaczyć spore formacje głazów. Nie robiłem zdjęć bo ciemno tam jak cholera:-) Na zaśnieżonym leśnym dukcie sporo śladów zwierzyny różnej maści i zero śladów pojazdów czy człowieka...:
Leśna ścieżka © kierowcaroweru


Po chwili docieram do wsi Stanisławów i czeka mnie parę kilometrów asfaltu i kilka podjazdów. Obserwuję charakterystyczne ukształtowanie terenu tych okolic:
Wieś Górniki pod Józefowem © kierowcaroweru


W okolicach wioski Szopowe szlak schodzi z asfaltu i prowadzi mnie urokliwą leśną ścieżką. Nieopodal znajduje się stok narciarski, przy którym zatrzymuję się na chwilkę. Jeszcze kawałek przez sosnowy las i Józefów Roztoczański tuż tuż:
Gdzieś w okolicach Józefowa Roztoczańskiego © kierowcaroweru


W Józefowie Roztoczańskim właśnie rozstaję się ze szlakiem rowerowym i już drogą publiczną docieram do Józefowa. Ciekawostką jest, że za budynkiem Nadleśnictwa Józefów znajduje się oryginalny pręgierz, jeszcze z czasów Ordynacji Zamojskiej. Pręgierz to kamienny słup sytuowany przy rynku miejskim, do którego przywiązywano przestępców i publicznie wymierzano im kary cielesne. Na zdjęciu szukamy 1,5 metrowego słupa za rogiem budynku:
Józefowski pręgierz © kierowcaroweru


Poniżej widzimy józefowskie kąpielisko, zasilane przez rzekę Nepryszkę, której źródła są kilkaset metrów wcześniej:
Kąpielisko w Józefowie © kierowcaroweru


W ten oto sposób bardzo przyjemnie upłynął dzień, w większości z dala od cywilizacyjnego zgiełku:-) Ten wyjazd był też testem nowych opon Geax Saguaro, no i wypadły bardzo dobrze. Ilość gleb tego dnia to 2, i to były koncertowe gleby. Jedna na lodzie, na plecy, a druga na szczupaka przez kierownicę, kiedy przednie koło zapadło się w śniegu. Bywa i tak:-)
Pozdrawiam wszystkich!!!

/widget?width=600&height=400&maptype=ts_terrain&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" border="0" frameborder="0" marginheight="0" marginwidth="0" scrolling="no"></iframe><br />Trasa rowerowa <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;"

Szczebrzeszyńskie wąwozy, pagóry i lasy

Niedziela, 10 lutego 2013 · Komentarze(5)
Kategoria do 100km, Po terenie
Witam po dłuższej nieobecności. Miałem trzy tygodnie przerwy w jeździe rowerem z powodu przeziębienia, a później wszechobecnego w moich stronach. W końcu jednak wszystko się unormowało i zaplanowałem sobie trasę po Szczebrzeszyńskim Parku Krajobrazowym i w okolicach Zwierzyńca. Plan zrealizowałem w pełni, ale to tylko dlatego, że strasznie uparty ze mnie typ:-). Z powodu nieprzejezdności szlaków na niektórych odcinkach, zmuszony byłem do prowadzenia roweru...no i tak sobie prowadziłem grubo ponad 10 km. Nieprzetarte odcinki szlaków i gruba warstwa zmrożonego śniegu, który niestety załamywał się pod kołami, zrobiły swoje. No cóż, było różnie, ale i tak było bardzo fajnie:-)
Według mnie to chyba najlepsza fotka z wypadu:
Na rozstaju dróg © kierowcaroweru


Z domu wyjeżdżam ok 8:30 i kieruję się w stronę Szczebrzeszyna. Jadę sobie wśród pól i lasów, po drodze żadnej żywej duszy (poza sarnami), i 20 km wybija dosyć szybko. W Szczebrzeszynie kupuję sobie Snickersy i robię parę zdjęć.
Poniżej fotka szczebrzeszyńskiej synagogi, zbudowanej na początku XVII w. Później była kilkakrotnie niszczona, ostatnio podczas działań wojennych w 1939r. W latach 1957-1963 została odbudowana i obiekt przeznaczono na MDK.
Synagoga w Szczebrzeszynie © kierowcaroweru


Po krótkim postoju w Szczebrzeszynie jadę potłuc się po okolicznych wąwozach i pagórach. Po drodze robię sesję roweru z dolną Wieprza w tle:
Nad doliną Wieprza © kierowcaroweru


Kierując się znakami czerwonego szlaku pieszego, jadę do Szperówki. Na początku jechało się dobrze, potem trochę mną wytrzęsło po śladach końskich kopyt (kuligi w modzie), potem trochę prowadzenia, ale jakoś dojechałem do cywilizacji. Po drodze oczywiście były wąwozy:
Szczebrzeszyńskie wąwozy © kierowcaroweru


Dalej trafiam na pomnik poświęcony żołnierzom polskim walczącym podczas ostatniej wojny. Jest też informacja o szlakach i mapka:
Pomnik w okolicach Szperówki © kierowcaroweru


Dalej poruszam się niebieskim szlakiem centralnym i zmierzam w stronę Kawęczynka. Po drodze przejeżdżam przez tzw. szczebrzeszyńskie piekiełko. Poniższe zdjęcie przedstawia górę o nazwie Czubatka. Wg legendy jest tam wejście do piekła:-)
Widok na Czubatkę © kierowcaroweru


Mijam Kawęczynek i dalej za znakami szlaku centralnego jadę do Lipowca. Po drodze piękne lasy, trochę solidnych podjazdów i ładne wąwozy. Tutaj widok na Gorajec i okoliczne wioski:
Widok na Gorajec i okolice © kierowcaroweru


Takimi leśnymi duktami jedzie się bardzo miło:
Urokliwa leśna ścieżka © kierowcaroweru


Dukt leśny w okolicach Lipowca © kierowcaroweru


W Lipowcu odnajduję znaki czarnego szlaku łącznikowego Zwierzyniec - Lipowiec i tym szlakiem kieruję się w stronę Zwierzyńca właśnie. Po drodze wzgórze Dąbrowa - najwyższe wzniesienie Roztocza Zachodniego:
Wzgórze Dąbrowa na Roztoczu © kierowcaroweru


Zjazd ze wzgórza Dąbrowa © kierowcaroweru


Już przed samym Zwierzyńcem, w miejscowości o uroczej nazwie Bagno, przejeżdżam przez most na Wieprzu. Oto ulubiona rzeka kajakarzy, w sezonie jest tu ruch jak na autostradzie:-)
Rzeka Wieprz w okolicach Zwierzyńca © kierowcaroweru


W Zwierzyńcu konsumuję resztki prowiantu i już asfaltem wracam do domku. Oczywiście już po nocy...norma:-)Trzeba dobrze wykorzystać dzień:-)
Jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o opisywanych przeze mnie obiektach, terenach, legendach itd., to proszę śmiało pytać:-)
Miłego oglądania!