Szlakiem rowerowym ziemi józefowskiej
Niedziela, 17 lutego 2013
· Komentarze(1)
Kategoria do 100km, Po terenie
Tym razem celem mojej wycieczki był Józefów i Puszcza Solska. Tak się złożyło, że kilka dni wcześniej byłem służbowo w Józefowie i przypomniałem sobie o tamtejszych bardzo ciekawych szlakach. Miasto świetnie wykorzystuje swe malownicze położenie i mocno inwestuje w rozwój turystyki. Przez ostatnie dwa lata zmieniło się nie do poznania.
Pierwszy raz w tym roku postanowiłem wykorzystać samochód do przewozu roweru, ale niestety nie pomogło mi to w przejechaniu całego szlaku rowerowego ziemi józefowskiej. Zostało mi do przejechania ok 20 km szlaku, ale dzień już się kończył, a zależało mi na zrobieniu kilku ładnych fotek i postanowiłem wrócić do Józefowa drogą publiczną. To w sumie dobrze, bo będzie okazja wybrać się w te strony jeszcze raz i dokończyć dzieło:-) A było to tak...:
Wstaję niby wcześnie, bo ok 6'tej, ale pozbieranie się, zapakowanie roweru do auta zajmuje trochę czasu i dopiero po 8:00 wyjeżdżam z domu. Godzinę później jestem już w Józefowie, gotowy do akcji "Puszcza Solska". Szlak rozpoczyna się przy MDK, blisko rynku i na początku wiedzie w kierunku Fryszarki. Przede mną ok 30 km jazdy przez las, praktycznie z dala od cywilizacji. Jak się okazuje, niemal cały ten odcinek to jedno wielkie lodowisko:) Po ok 7 km jazdy docieram do Fryszarki nad rzeką Sopot. Przed wojną była w tym miejscu niewielka osada leśna, gdzie "fryszowano" czyli usuwano domieszki innych metali z rudy darniowej żelaza. Na obecność rudy darniowej wskazuje żółte zabarwienie okolicznych potoków. W tej chwili po osadzie nie ma już praktycznie śladu. Właśnie we Fryszarce, blisko mostu na Sopocie, zaliczam koncertową glebę na lodzie. Przy tym moście to było: :-)

Dalej jadę w stronę malutkiej osady o nazwie Borowe Młyny, a po drodze przejeżdżam przez uroczysko Maziarze - miejsce ostatniego boju żołnierzy AK i BCh, którym nie udało się uciec z niemieckiej obławy w Puszczy Solskiej, podczas akcji Sturmwind II. Zdjęcie poniżej przedstawia jeden z wielu takich strumyków w okolicach uroczyska Maziarze:

Po przejechaniu kilku kilometrów docieram do Borowych Młynów, osady malowniczo położonej w sercu puszczy, nad rzeką Tanew. Oto królowa roztoczańskich rzek:

Kolejnym miejscem, które odwiedzam jest Błudek. W tym miejscu od jesieni 1944 do wiosny 1945 działał obóz pracy dla żołnierzy AK, zorganizowany przez NKWD. Obóz został rozbity w 1945 przez oddział AK Konrada "Wira" Bartoszewskiego...

Dalej szlak mnie prowadzi do miejscowości Nowiny. Niewielu wie, że właśnie tam również znajdują się szumy na rzece Sopot, może nie takie jak na Tanwi, ale i tak bardzo urokliwe. Poniższe zdjęcie przedstawia meandrującą rzekę Sopot, kilkaset metrów przed początkiem rezerwatu Czartowe Pole. Jest to magiczne miejsce, które każdemu polecam odwiedzić w lecie. Robione tam zdjęcia są często tematem kalendarzy, plakatów. Trzeba tam być!!!

A to już szumy w Nowinach:

Po przejechaniu tego mostka jadę sobie skrajem lasu do wsi Majdan Sopocki. Poruszam się po skarpie, a po prawej cały czas widzę płynącą rzeczkę Sopot.

Majdan Sopocki to dobrze znana miejscowość wypoczynkowa, bowiem znajduje się tam bardzo malowniczy zalew. Dodatkowo amatorzy starego budownictwa znajdą we wsi bardzo dużo starych chałup o konstrukcji zrębowej, z charakterystycznymi małymi oknami.
Następnie kieruję się w kierunku wsi Husiny. W pobliżu wioski znajdują się źródła rzeki Sopot. Tak to wygląda:

Szlak dalej wiedzie do miejsca zwanego "Wzgórze Kamień". Jest to pomnik przyrody nieożywionej, gdzie możemy zobaczyć spore formacje głazów. Nie robiłem zdjęć bo ciemno tam jak cholera:-) Na zaśnieżonym leśnym dukcie sporo śladów zwierzyny różnej maści i zero śladów pojazdów czy człowieka...:

Po chwili docieram do wsi Stanisławów i czeka mnie parę kilometrów asfaltu i kilka podjazdów. Obserwuję charakterystyczne ukształtowanie terenu tych okolic:

W okolicach wioski Szopowe szlak schodzi z asfaltu i prowadzi mnie urokliwą leśną ścieżką. Nieopodal znajduje się stok narciarski, przy którym zatrzymuję się na chwilkę. Jeszcze kawałek przez sosnowy las i Józefów Roztoczański tuż tuż:

W Józefowie Roztoczańskim właśnie rozstaję się ze szlakiem rowerowym i już drogą publiczną docieram do Józefowa. Ciekawostką jest, że za budynkiem Nadleśnictwa Józefów znajduje się oryginalny pręgierz, jeszcze z czasów Ordynacji Zamojskiej. Pręgierz to kamienny słup sytuowany przy rynku miejskim, do którego przywiązywano przestępców i publicznie wymierzano im kary cielesne. Na zdjęciu szukamy 1,5 metrowego słupa za rogiem budynku:

Poniżej widzimy józefowskie kąpielisko, zasilane przez rzekę Nepryszkę, której źródła są kilkaset metrów wcześniej:

W ten oto sposób bardzo przyjemnie upłynął dzień, w większości z dala od cywilizacyjnego zgiełku:-) Ten wyjazd był też testem nowych opon Geax Saguaro, no i wypadły bardzo dobrze. Ilość gleb tego dnia to 2, i to były koncertowe gleby. Jedna na lodzie, na plecy, a druga na szczupaka przez kierownicę, kiedy przednie koło zapadło się w śniegu. Bywa i tak:-)
Pozdrawiam wszystkich!!!
/widget?width=600&height=400&maptype=ts_terrain&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" border="0" frameborder="0" marginheight="0" marginwidth="0" scrolling="no"></iframe><br />Trasa rowerowa <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;"
Pierwszy raz w tym roku postanowiłem wykorzystać samochód do przewozu roweru, ale niestety nie pomogło mi to w przejechaniu całego szlaku rowerowego ziemi józefowskiej. Zostało mi do przejechania ok 20 km szlaku, ale dzień już się kończył, a zależało mi na zrobieniu kilku ładnych fotek i postanowiłem wrócić do Józefowa drogą publiczną. To w sumie dobrze, bo będzie okazja wybrać się w te strony jeszcze raz i dokończyć dzieło:-) A było to tak...:
Wstaję niby wcześnie, bo ok 6'tej, ale pozbieranie się, zapakowanie roweru do auta zajmuje trochę czasu i dopiero po 8:00 wyjeżdżam z domu. Godzinę później jestem już w Józefowie, gotowy do akcji "Puszcza Solska". Szlak rozpoczyna się przy MDK, blisko rynku i na początku wiedzie w kierunku Fryszarki. Przede mną ok 30 km jazdy przez las, praktycznie z dala od cywilizacji. Jak się okazuje, niemal cały ten odcinek to jedno wielkie lodowisko:) Po ok 7 km jazdy docieram do Fryszarki nad rzeką Sopot. Przed wojną była w tym miejscu niewielka osada leśna, gdzie "fryszowano" czyli usuwano domieszki innych metali z rudy darniowej żelaza. Na obecność rudy darniowej wskazuje żółte zabarwienie okolicznych potoków. W tej chwili po osadzie nie ma już praktycznie śladu. Właśnie we Fryszarce, blisko mostu na Sopocie, zaliczam koncertową glebę na lodzie. Przy tym moście to było: :-)

Na moście we Fryszarce© kierowcaroweru
Dalej jadę w stronę malutkiej osady o nazwie Borowe Młyny, a po drodze przejeżdżam przez uroczysko Maziarze - miejsce ostatniego boju żołnierzy AK i BCh, którym nie udało się uciec z niemieckiej obławy w Puszczy Solskiej, podczas akcji Sturmwind II. Zdjęcie poniżej przedstawia jeden z wielu takich strumyków w okolicach uroczyska Maziarze:

Strumyczek w okolicach uroczyska Maziarze© kierowcaroweru
Po przejechaniu kilku kilometrów docieram do Borowych Młynów, osady malowniczo położonej w sercu puszczy, nad rzeką Tanew. Oto królowa roztoczańskich rzek:

Tanew w Borowych Młynach© kierowcaroweru
Kolejnym miejscem, które odwiedzam jest Błudek. W tym miejscu od jesieni 1944 do wiosny 1945 działał obóz pracy dla żołnierzy AK, zorganizowany przez NKWD. Obóz został rozbity w 1945 przez oddział AK Konrada "Wira" Bartoszewskiego...

Błudek - miejsce kaźni żołnierzy AK© kierowcaroweru
Dalej szlak mnie prowadzi do miejscowości Nowiny. Niewielu wie, że właśnie tam również znajdują się szumy na rzece Sopot, może nie takie jak na Tanwi, ale i tak bardzo urokliwe. Poniższe zdjęcie przedstawia meandrującą rzekę Sopot, kilkaset metrów przed początkiem rezerwatu Czartowe Pole. Jest to magiczne miejsce, które każdemu polecam odwiedzić w lecie. Robione tam zdjęcia są często tematem kalendarzy, plakatów. Trzeba tam być!!!

Meandrujący Sopot przed Czartowym Polem© kierowcaroweru
A to już szumy w Nowinach:

Szumy w Nowinach© kierowcaroweru
Po przejechaniu tego mostka jadę sobie skrajem lasu do wsi Majdan Sopocki. Poruszam się po skarpie, a po prawej cały czas widzę płynącą rzeczkę Sopot.

Na moście w Nowinach© kierowcaroweru
Majdan Sopocki to dobrze znana miejscowość wypoczynkowa, bowiem znajduje się tam bardzo malowniczy zalew. Dodatkowo amatorzy starego budownictwa znajdą we wsi bardzo dużo starych chałup o konstrukcji zrębowej, z charakterystycznymi małymi oknami.
Następnie kieruję się w kierunku wsi Husiny. W pobliżu wioski znajdują się źródła rzeki Sopot. Tak to wygląda:

Źródło rzeki Sopot© kierowcaroweru
Szlak dalej wiedzie do miejsca zwanego "Wzgórze Kamień". Jest to pomnik przyrody nieożywionej, gdzie możemy zobaczyć spore formacje głazów. Nie robiłem zdjęć bo ciemno tam jak cholera:-) Na zaśnieżonym leśnym dukcie sporo śladów zwierzyny różnej maści i zero śladów pojazdów czy człowieka...:

Leśna ścieżka© kierowcaroweru
Po chwili docieram do wsi Stanisławów i czeka mnie parę kilometrów asfaltu i kilka podjazdów. Obserwuję charakterystyczne ukształtowanie terenu tych okolic:

Wieś Górniki pod Józefowem© kierowcaroweru
W okolicach wioski Szopowe szlak schodzi z asfaltu i prowadzi mnie urokliwą leśną ścieżką. Nieopodal znajduje się stok narciarski, przy którym zatrzymuję się na chwilkę. Jeszcze kawałek przez sosnowy las i Józefów Roztoczański tuż tuż:

Gdzieś w okolicach Józefowa Roztoczańskiego© kierowcaroweru
W Józefowie Roztoczańskim właśnie rozstaję się ze szlakiem rowerowym i już drogą publiczną docieram do Józefowa. Ciekawostką jest, że za budynkiem Nadleśnictwa Józefów znajduje się oryginalny pręgierz, jeszcze z czasów Ordynacji Zamojskiej. Pręgierz to kamienny słup sytuowany przy rynku miejskim, do którego przywiązywano przestępców i publicznie wymierzano im kary cielesne. Na zdjęciu szukamy 1,5 metrowego słupa za rogiem budynku:

Józefowski pręgierz© kierowcaroweru
Poniżej widzimy józefowskie kąpielisko, zasilane przez rzekę Nepryszkę, której źródła są kilkaset metrów wcześniej:

Kąpielisko w Józefowie© kierowcaroweru
W ten oto sposób bardzo przyjemnie upłynął dzień, w większości z dala od cywilizacyjnego zgiełku:-) Ten wyjazd był też testem nowych opon Geax Saguaro, no i wypadły bardzo dobrze. Ilość gleb tego dnia to 2, i to były koncertowe gleby. Jedna na lodzie, na plecy, a druga na szczupaka przez kierownicę, kiedy przednie koło zapadło się w śniegu. Bywa i tak:-)
Pozdrawiam wszystkich!!!
/widget?width=600&height=400&maptype=ts_terrain&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" border="0" frameborder="0" marginheight="0" marginwidth="0" scrolling="no"></iframe><br />Trasa rowerowa <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;"