Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2013

Dystans całkowity:203.00 km (w terenie 111.00 km; 54.68%)
Czas w ruchu:07:59
Średnia prędkość:14.78 km/h
Maksymalna prędkość:46.80 km/h
Suma podjazdów:2872 m
Suma kalorii:840 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:67.67 km i 3h 59m
Więcej statystyk

Przecieranie leśnych szlaków

Niedziela, 13 stycznia 2013 · Komentarze(7)
Kategoria Po terenie, do 100km
Plan na niedzielę był taki, żeby przejechać cały szlak Aleksandry Wachniewskiej (dookoła RPN - 70 km terenu). Nie do końca się to udało, bo okazało się, że śniegu jest zbyt dużo i wielu miejscach koniecznością byłoby prowadzenie, a może i niesienie roweru. Trasę modyfikowałem na bieżąco w zależności od warunków i wyszła z tego świetna wycieczka...ale do rzeczy.
Niedzielny poranek wita mnie bezchmurnym niebem, temperaturą -8 stopni C (potem się trochę ociepliło) i praktycznie bezwietrznie. Tym razem nie jadę sam - lecę do Zamościa na spotkanie Arkiem ze Strefy (www.strefarowerowa.pl), której zresztą sam jestem członkiem. Ustawiamy się tradycyjnie pod pomnikiem Jana Zamoyskiego (tzw. "kobyłą") i po chwili gonimy w kierunku Szewni Dolnej, żeby zacząć leśną część naszej wycieczki. Po drodze przejeżdżamy przez Hubale, gdzie znajduje się punkt widokowy:
Hubale - punkt widokowy © kierowcaroweru


Wjeżdżamy do lasu:
Szlak Wachniewskiej na Roztoczu © kierowcaroweru


I udajemy się w kierunku Wojdy. Po drodze kilka niewielkich podjazdów:
Szlak Wachniewskiej - w stronę Wojdy © kierowcaroweru


Docieramy do Wojdy. Śniegu dużo więcej niż tydzień temu:
Wojda - krótki postój © kierowcaroweru


Tutaj podejmuję decyzję o modyfikacji trasy, bo dalej szlak prowadzi praktycznie pomiędzy drzewami i jest nieprzetarty. Kierujemy się na Bliżów, właśnie tą drogą dojeżdżają mieszkańcy Wojdy. Fajnie, co?:
W stronę Bliżowa © kierowcaroweru


Droga z Bliżowa do Wojdy © kierowcaroweru


Docieramy do Bliżowa i ciekawą leśną dróżką jedziemy do Bondyrza:
W drodze do Bondyrza © kierowcaroweru


W Bondyrzu znów modyfikuję trasę. Pierwotnie chciałem dojechać do Lasowiec przez rezerwat Debry, ale szlak jest nieprzejezdny i po chwili uderzamy od Guciowa. Pierwsza połowa trasy jest ok, ale dalej jest "troszkę" gorzej - przed nami 3km przecierania szlaku. Ktoś to musiał zrobić:-)
Przecieramy szlak © kierowcaroweru


Kosztuje nas to trochę wysiłku, ale niedługo jesteśmy już w miejscowości Lasowce:
Miejscowość Lasowce na Roztoczu © kierowcaroweru


To tutaj dnia 04.02.1943 oddział polskich partyzantów został zaatakowany przez żołnierzy niemieckich. W wyniku tego ataku poległo 29 polaków.
Po krótkim postoju udajemy się w kierunku Florianki. Z Lasowiec wyjeżdżamy dość przyjemną, odśnieżoną dróżką:
Leśna autostrada:-) © kierowcaroweru


Dojeżdżamy do drogi Józefów - Zwierzyniec, która już taka przyjemna nie jest. Jechać się dało tylko w koleinach, a tam goły lód:-)
Droga z Józefowa do Zwierzyńca © kierowcaroweru


Po kilku kilometrach odbijamy z głównej drogi i już mniej niebezpiecznym leśnym traktem jedziemy do Florianki:
"Droga Wygoda" na Roztoczu © kierowcaroweru


Florianka to bardzo urokliwa miejscowość ukryta wśród roztoczańskich lasów, gdzie ma miejsce m.in hodowla konika polskiego. Możemy się tam też przespacerować ścieżką dendrologiczną i podziwiać okazy wielu gatunków drzew rodzimych, a także pochodzących z Azji, czy Ameryki Północnej. Polecam!!!
Do Zwierzyńca wracamy żółtym szlakiem rowerowym. Po drodze fotografuję strumień
Świerszcz, który zasila np. staw kościelny. Zobaczcie jak fajnie wygląda:
Strumień Świerszcz © kierowcaroweru


Powrót ze Zwierzyńca głównie po drogach utwardzonych i niekiedy strasznie oblodzonych:-). Kończąc naszą leśną eskapadę czujemy, że spada temperatura. Na samym finiszu termometr pokazuje -8 stopni C.
Wycieczkę zaliczam do bardzo udanych. Sporo śniegu i świecące słońce spowodowały niesamowitą atmosferę w lesie. Pozdrawiam oglądających!!!

Ice Road Trekker

Niedziela, 6 stycznia 2013 · Komentarze(6)
Kategoria do 100km, Po terenie
Było właśnie tak jak w tytule. W nocy padał deszcz i w ogóle była straszna plucha, a nad ranem złapał mróz. Można sobie tylko wyobrazić jak wyglądała sytuacja na ulicach...Ta sytuacja całkowicie zmodyfikowała mój plan na dzisiejszy dzień. Zrobiłem sobie krótką, ale bardzo fajną wycieczkę na Wojdę. Okazało się, że nie tylko na asfalcie nie dało się jechać rowerem - nawet bardziej uczęszczane polne drogi były niesamowicie śliskie. Jedynie leśne dukty nie sprawiały problemów, a padający śnieżek stworzył dodatkowo fajny klimacik.
To chyba dzisiejsze najlepsze ujęcie:
Widok na wieś Kosobudy ze szlaku partyzanckiego © kierowcaroweru


Zanim dojechałem do lasu, przebijałem przez polne drogi, a końcówka była po asfalcie...Prawie, bo musiałem jechać poboczem. po trawie:-)

Szklanka na asfalcie © kierowcaroweru


Do miejscowości Wojda dojeżdżam ścieżką przyrodniczo-historyczną z początkiem w
Szewni Dolnej. Wojda to bardzo mała miejscowość ukryta wśród roztoczańskich lasów (dojazd tylko leśną dróżką). 30 grudnia 1942 r. miała tu miejsca bitwa połączonych sił partyzantów polskich i radzieckich i batalionów chłopskich z okupantem niemieckim. Był to protest przeciw masowym wysiedleniom mieszkańców zamojszczyzny. Potyczka zakończyła się zwycięstwem partyzantów i był to początek tzw. powstania zamojskiego. Pomnik w Wojdzie:
Pomnik w miejscowości Wojda © kierowcaroweru


Czekam chwilę przy pomniku i zauważam jak spacerują trzej królowie:-)
Wojda - wieś ukryta w lesie © kierowcaroweru


Po odwiedzeniu Wojdy poruszam się czerwonym szlakiem partyzanckim w kierunku wsi Kosobudy - jednej z najstarszych roztoczańskich wsi. Samą wieś pokazuje pierwsze zdjęcie. Zjazd do miejscowości:
Zjazd do Kosobud © kierowcaroweru


Poruszam się cały czas szlakiem partyzanckim i niedługo znowu jestem w lesie. To jest taka leśna autostrada ode mnie do granic RPN:
Długa prosta - można przycisnąć:-) © kierowcaroweru


W lesie było bardzo miło, ale już czas z niego wyjechać:
Wyjazd z lasu © kierowcaroweru


Jeszcze parę kilometrów pośród pól:
Bezkresne pola © kierowcaroweru


I tak sobie dojeżdżam do domku. Ilość gleb w dniu dzisiejszym to 1...tylko 1
Pozdrawiam:-)

Rowerowe rozpoczęcie 2013 roku - Roztocze!!!

Wtorek, 1 stycznia 2013 · Komentarze(5)
Kategoria do 100km, Po terenie
Witam wszystkich gorąco! Tak się składa, że to mój pierwszy wpis na bikestats:-)
Zauważyłem, że wycieczki po Rozotoczu pojawiają się na tym portalu dosyć rzadko...czas to zmienić:-) Postaram się pokazać, że warto czasem zawitać na Roztocze na rowerku. To tak tytułem wstępu, ale do rzeczy...
Pomyślałem, że warto należycie (na rowerze) rozpocząć ten Nowy Rok, szczególnie kiedy za oknem zapowiada się ładna pogoda. Wyruszam po 9'tej na MTB trochę potłuc się po lasach. Pierwsze 10 km po szosie z dosyć chłodnym i mocnym wiatrem centralnie w twarz:-) Wjeżdżam do lasu:
Wjazd do Roztoczańskiego Parku Narodowego © kierowcaroweru

Już na początku robi się niebezpiecznie ślisko, a ja jadę bez kolców:
Oblodzony dukt leśny © kierowcaroweru

Na szczęście ten oblodzony odcinek nie jest długi. Potem jest dużo lepiej, przejeżdżam przez Rezerwat Jarugi i podążam w kierunku Szczebrzeszyna. Po pewnym czasie trudniejszy odcinek, śnieg jest zmrożony i stawia duży opór:
W lesie jest jeszcze dużo śniegu © kierowcaroweru

Jeszcze kawałeczek przeprawy:-):
Łatwo nie jest © kierowcaroweru

Po 10 km jazdy lasem dojeżdżam do Szczebrzeszyna i jadę za znakami Centralnego szlaku rowerowego Roztocza, by dojechać do lasu Cetnar. Po drodze piękne widoki:
Piękne krajobrazy Roztocza Zachodniego © kierowcaroweru

Powoli dojeżdżam do słynnych wąwozów w lesie Cetnar:
Wąwozy w lesie Cetnar © kierowcaroweru

W planie było dojechać niebieskim szlakiem centralnym do Zwierzyńca, ale na polnych drogach robi się błoto:
Temperatura rośnie, robi się błotko © kierowcaroweru

Następuje zmiana planu, w Kawęczynku wyjeżdżam na asfalt:
Powrót na asfalt © kierowcaroweru

...i tak docieram do Zwierzyńca. To najbardziej rozpoznawany zabytek:
Kościółek na wodzie w Zwierzyńcu © kierowcaroweru

Jest to barokowa świątynia budowana w latach 1741-1747. Usytuowano ją na wyspie na stawie, wg legendy wykopanym przez jeńców tatarskich. W nocy jest pięknie oświetlona, ciekawostką jest fakt, że nie ma tu "zwykłego" ołtarza - w zamian mamy polichromię (ołtarz namalowany na ścianie).
Po chwili odpoczynku udaję się w kierunku Zamościa:
Oblodzona droga do Zwierzyńca © kierowcaroweru

Złośliwi mówią, że to najdłużej oblodzona droga w Polsce:-)W tych warunkach dobijam do Kosobud, a potem do Zamościa już po suchym asfalcie. Zamość odwiedzam z dwóch powodów. Po pierwsze, chcę pokazać wam ratusz:
Ratusz w Zamościu © kierowcaroweru

Kamienice ormiańskie...:
Kamienice ormiańskie w Zamościu © kierowcaroweru

Po drugie, umyć rower na stacji z uwagi na jego skrajne ufajdanie:-)
Pozdrawiam wszystkich oglądających! Stopniowo będą pojawiać się kolejne wpisy, serdecznie zapraszam! :-)