Popołudniowa przejażdżka po okolicy
Czwartek, 30 maja 2013
· Komentarze(1)
Kategoria do 100km, Po terenie
W ciągu dnia nie za bardzo miałem czas na rower, ale późnym popołudniem postanowiłem trochę wyprostować nogi. Postanowiłem przejechać się odcinkiem szlaku rowerowego gminy Zamość.
Z domu wyruszam po 17'tej i asfaltem dojeżdżam do wioski Zarzecze, tam wjeżdżam w las. Po drodze urokliwy stawik, w którym żaby rechoczą jak cholera.



Jedzie mi się jakoś dziwnie, gdzieś tam w głowie świeci się na pomarańczowo komunikat "Low Power". Nie wiem skąd to, noga podaje, ale brakuje czegoś ze środka. To pewnie ze starości:-)
Po drodze fotografuję kopalnię piasku, teraz służy jako jezioro:-)

Następnie wjeżdżam na bardziej pagórkowate tereny. Pierwszy niewielki podjazd już za mną:


Po okolicznych dróżkach przemieszcza się w weekendy pełno rowerzystów, nie ma co się dziwić...


Nagle na horyzoncie pojawia się czarna chmura i słychać grzmoty, nie lubię takich sytuacji. Wraca silna motywacja do jazdy, już nie ma pomarańczowej kontroli, tylko zielona "system ready" i zaczyna się ucieczka. Po polnych dróżkach rower tylko podskakuje, na liczniku 35, a nieraz i wyżej. Dojeżdżam do asfaltu i dostaję silny wiatr w gębę, ale i to za bardzo nie wytraca mi prędkości, po chwili jednak dopada mnie ulewa - grube krople deszczu momentalnie przemaczają mi ubranie. Zatrzymuję się na najbliższym przystanku:
i czekam aż przestanie padać.

Na szczęście wszystko nie trwa długo i mogę powoli jechać dalej. Kurcze, co to znaczy dobra motywacja!:-)
Z domu wyruszam po 17'tej i asfaltem dojeżdżam do wioski Zarzecze, tam wjeżdżam w las. Po drodze urokliwy stawik, w którym żaby rechoczą jak cholera.

Urokliwe jeziorko w Zarzeczu© kierowcaroweru

Na szlaku gminy Zamość, okolice Zarzecza© kierowcaroweru

W lesie między wioskami Zarzecze i Lipsko© kierowcaroweru
Jedzie mi się jakoś dziwnie, gdzieś tam w głowie świeci się na pomarańczowo komunikat "Low Power". Nie wiem skąd to, noga podaje, ale brakuje czegoś ze środka. To pewnie ze starości:-)
Po drodze fotografuję kopalnię piasku, teraz służy jako jezioro:-)

Piaskownia w Lipsku Polesiu© kierowcaroweru
Następnie wjeżdżam na bardziej pagórkowate tereny. Pierwszy niewielki podjazd już za mną:

Mini podjazd w Lipsku Polesiu© kierowcaroweru

Widok z podjazdu w stronę Lipska© kierowcaroweru
Po okolicznych dróżkach przemieszcza się w weekendy pełno rowerzystów, nie ma co się dziwić...

Okolice Lipska Polesia© kierowcaroweru

Pagórkowate tereny okolic Zamościa© kierowcaroweru
Nagle na horyzoncie pojawia się czarna chmura i słychać grzmoty, nie lubię takich sytuacji. Wraca silna motywacja do jazdy, już nie ma pomarańczowej kontroli, tylko zielona "system ready" i zaczyna się ucieczka. Po polnych dróżkach rower tylko podskakuje, na liczniku 35, a nieraz i wyżej. Dojeżdżam do asfaltu i dostaję silny wiatr w gębę, ale i to za bardzo nie wytraca mi prędkości, po chwili jednak dopada mnie ulewa - grube krople deszczu momentalnie przemaczają mi ubranie. Zatrzymuję się na najbliższym przystanku:

Schronienie przed deszczem© kierowcaroweru
i czekam aż przestanie padać.

Czekam aż przestanie padać© kierowcaroweru
Na szczęście wszystko nie trwa długo i mogę powoli jechać dalej. Kurcze, co to znaczy dobra motywacja!:-)