Wpisy archiwalne w kategorii

Po terenie

Dystans całkowity:1903.94 km (w terenie 867.00 km; 45.54%)
Czas w ruchu:46:33
Średnia prędkość:17.01 km/h
Maksymalna prędkość:63.38 km/h
Suma podjazdów:4618 m
Suma kalorii:6188 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:65.65 km i 3h 34m
Więcej statystyk

Popołudniowa przejażdżka po okolicy

Czwartek, 30 maja 2013 · Komentarze(1)
Kategoria do 100km, Po terenie
W ciągu dnia nie za bardzo miałem czas na rower, ale późnym popołudniem postanowiłem trochę wyprostować nogi. Postanowiłem przejechać się odcinkiem szlaku rowerowego gminy Zamość.
Z domu wyruszam po 17'tej i asfaltem dojeżdżam do wioski Zarzecze, tam wjeżdżam w las. Po drodze urokliwy stawik, w którym żaby rechoczą jak cholera.
Urokliwe jeziorko w Zarzeczu © kierowcaroweru


Na szlaku gminy Zamość, okolice Zarzecza © kierowcaroweru


W lesie między wioskami Zarzecze i Lipsko © kierowcaroweru


Jedzie mi się jakoś dziwnie, gdzieś tam w głowie świeci się na pomarańczowo komunikat "Low Power". Nie wiem skąd to, noga podaje, ale brakuje czegoś ze środka. To pewnie ze starości:-)
Po drodze fotografuję kopalnię piasku, teraz służy jako jezioro:-)
Piaskownia w Lipsku Polesiu © kierowcaroweru


Następnie wjeżdżam na bardziej pagórkowate tereny. Pierwszy niewielki podjazd już za mną:
Mini podjazd w Lipsku Polesiu © kierowcaroweru


Widok z podjazdu w stronę Lipska © kierowcaroweru


Po okolicznych dróżkach przemieszcza się w weekendy pełno rowerzystów, nie ma co się dziwić...
Okolice Lipska Polesia © kierowcaroweru


Pagórkowate tereny okolic Zamościa © kierowcaroweru


Nagle na horyzoncie pojawia się czarna chmura i słychać grzmoty, nie lubię takich sytuacji. Wraca silna motywacja do jazdy, już nie ma pomarańczowej kontroli, tylko zielona "system ready" i zaczyna się ucieczka. Po polnych dróżkach rower tylko podskakuje, na liczniku 35, a nieraz i wyżej. Dojeżdżam do asfaltu i dostaję silny wiatr w gębę, ale i to za bardzo nie wytraca mi prędkości, po chwili jednak dopada mnie ulewa - grube krople deszczu momentalnie przemaczają mi ubranie. Zatrzymuję się na najbliższym przystanku:
Schronienie przed deszczem © kierowcaroweru


i czekam aż przestanie padać.
Czekam aż przestanie padać © kierowcaroweru


Na szczęście wszystko nie trwa długo i mogę powoli jechać dalej. Kurcze, co to znaczy dobra motywacja!:-)

Do pracy i powrót polnymi drogami

Czwartek, 23 maja 2013 · Komentarze(8)
Droga do pracy standardowa, a powrót taki jak ostatnio polubiłem, czyli przypominanie sobie przebiegu polnych dróg w okolicy.
Na początek wrzucam takie coś:
Dróżka wśród drzew © kierowcaroweru


Wracając z Zamościa docieram do Płoskiego, gdzie odbijam w lewo i po chwili kończy się asfalt.
Koniec drogi asfaltowej © kierowcaroweru


Niebawem przejeżdżam obok miejsca zwanego przez miejscowych "rozdzielnią prądu".
Tzw. rozdzielnia prądu w Płoskiem © kierowcaroweru


W pobliżu jest też stanowisko bardzo niebezpiecznej rośliny. To Barszcz Sosnowskiego, który potrafi tak poparzyć skórę, że ślady zostają na lata.
Słyszałem, też że to ruscy sprowadzili do nas tego chwasta, niby to jako świetna pasza dla zwierząt. Skurczybyki jedne.
Barszcz Sosnowskiego rosnący na nieużytku © kierowcaroweru


Natrafiam też na miejsce gdzie ktoś pozbył się eternitu ze swojego dachu. Tak to u nas właśnie jest, a niebawem, kiedy wejdą te zwariowane przepisy odnośnie śmieci, to takie wysypiska będą się mnożyć...
Jeden ze sposobów utylizacji eternitu:-) © kierowcaroweru


Jeszcze tylko kilka skrzyżowań i jestem w domu:-)
No i bądź tu mądry:-) © kierowcaroweru


Pozdrawiam!

Krótki terenowy wypad z fajnymi widokami

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(2)
Kategoria do 100km, Po terenie
Kiedy jechałem na miejsce standardowej niedzielnej ustawki nie wiedziałem jak liczna będzie ekipa i jaką trasę obierzemy. Jak się okazało, na miejscu czekał jedynie Sebastian. Poczekaliśmy regulaminowe 15 minut na ewentualnych spóźnialskich, nikt więcej nie dojechał, a więc ruszamy...
Z Zamościa wyjeżdżamy przez las komunalny, tak dla odmiany, Sebastianowi nawet się podoba. Następne kilka kilometrów jedziemy szosą i zmierzamy do Szewni Dolnej, po drodze przeciskamy się między samochodami jadącymi na giełdę w Mokrem.
Wjeżdżamy do lasu, poruszamy się szlakiem A. Wachniewskiej, a przed nami piękny leśny odcinek do Wojdy.
W drodze na Wojdę © kierowcaroweru


Pierwsze podjazdy na trasie © kierowcaroweru


Teren robi się ciekawy, jest trochę podjazdów, jest trochę piasku, są też ładne widoki:
Piękne widoki w okolicach Bliżowa © kierowcaroweru


Zbliżając się do miejscowości Bondyrz, naszym oczom ukazuje się coś takiego:
Widok ze szlaku Wachniewskiej na wioskę Bondyrz © kierowcaroweru


Downhiiiill!
Zjazd do Bondyrza © kierowcaroweru


Dojeżdżamy do miejscowości Bondyrz, jedziemy kawałek asfaltem i niebawem prowadzę znowu w teren (w planie miałem przejechanie całego szlaku Wachniewskiej), jednak Sebastian prosi o modyfikację trasy - przed nami trochę solidnych podjazdów i sporo kilometrów, niekiedy w ciężkim terenie, a jego przygotowanie kondycyjne na to nie pozwoli. Zgadzam się i po chwili jedziemy już do Krasnobrodu...oczywiście po terenie...
Podjazd w okolicy wioski Kaczórki © kierowcaroweru


Podjazd w pobliżu Rezerwatu św. Rocha © kierowcaroweru


Niebawem dojeżdżamy do Krasnobrodu, gdzie robimy szybkie zakupy i spotykamy się z kolegą. W międzyczasie uzupełniam kalorie, jem drożdżówkę i popijam Pepsi (tak dla odmiany, zamiast Coca-Coli). Ruszamy dalej, kierujemy się w stronę Suchowoli, a przed nami niczego sobie podjazd do wioski Grabnik.
Podjazd przed Grabnikiem, okolice Krasnobrodu © kierowcaroweru


Do Suchowoli jedziemy skrótem przez las, bardzo urokliwym szlakiem.
Leśny odcinek Grabnik - Suchowola © kierowcaroweru


Końcowy odcinek tej leśnej dróżki jest tak piaszczysty, że musimy prowadzić rowery, na szczęście tylko kawałek. Droga z Suchowoli do Zamościa to już asfaltowy odcinek, po drodze jednak mamy kilka podjazdów, na niektórych postanawiam trochę przycisnąć:-)
Widoki z podjazdu w okolicach Suchowoli © kierowcaroweru


Na poboczu drogi w Rachodoszczach odpoczywa sobie w cieniu taki oto osobnik:
Kurczak na poboczu drogi © kierowcaroweru


Krzyż ukryty wśród dorodnych drzew © kierowcaroweru


Z powyższym zdjęciem kojarzy mi się pewna historyjka, która miała miejsce podczas jednej z moich zimowych wycieczek. Nieopodal tych starych lip jest przystanek autobusowy, na którym postanowiłem się przebrać. Była zima, na drodze pełno śniegu, przechodzący akurat facet zaciekawiony mną i rowerem rzucił parę zdań i poszedł sobie dalej (wszystko oczywiście cenzuralne i bardzo kulturalne). Nagle na drodze pojawiły się dwa pługi śnieżne, które jechały dość szybko i odrzucały na pobocze spore ilości śniegu. Ja schowałem się za przystankiem, a ten facet, kawałek dalej, nie miał gdzie uciec i wskoczył do rowu. Do tej pory pamiętam jak wyłaził z tego rowu...cały biały jak bałwan, wypluwając przy tym śnieg z ust...później już wypowiadane przez niego słowa były niecenzuralne:-)
No dobra, wystarczy opowieści, tymczasem przed nami ostatni podjazd przed Zamościem:
Mini podjazd w okolicach Białowoli © kierowcaroweru


Tutaj też przychodzi mi chcica trochę przycisnąć, w końcu to ostatni podjazd tej wycieczki:-)
To by było na tyle, co prawda plan nie został zrealizowany, ale i tak wyszła nam bardzo fajna i obfitująca w ciekawe widoki wycieczka. Życzę miłego oglądania:-)
Pozdrawiam!

Bo mi było mało...

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(2)
Kategoria do 100km, Po terenie
No właśnie, było mi mało jazdy na rowerze tego dnia. Niby przejechałem te 90 km, ale wróciłem wcześnie, nie byłem zmęczony i pogoda była ładna...musiałem trochę dokręcić, no bo jak to tak:-)
Z domu wyruszam ok. 18'tej i jadę zrobić krótką wycieczkę po lasach w okolicy wioski Kosobudy. Mam zamiar przejechać się tzw. drogą namulską, którą nigdy jeszcze nie jechałem. Na mapie wygląda to dobrze, widać, że jest to droga delikatnie utwardzona i w miarę prosta - w sam raz na szybką przejażdżkę. Zapamiętuję mniej więcej jak trzeba jechać i nie zabieram mapy ze sobą.
Docieram do wioski Kosobudy i odbijam w polną drogę prowadzącą do lasu, po chwili delikatny podjazd i bardzo ładne widoki:
Na czerwonym szlaku w kierunku Wojdy © kierowcaroweru


Widok na wioskę Kosobudy © kierowcaroweru


W pobliżu Wojdy opuszczam czerwony szlak i wjeżdżam na drogę namulską:
Droga namulska na terenie RPN © kierowcaroweru


Po pewnym czasie okazuje się, że ta droga tylko na mapie wydaje się taka prosta. Przejeżdżam kilka leśnych skrzyżowań, jak do tej pory raczej pamiętam jak trzeba jechać, ale potem sprawa się komplikuje - pojawiają się kolejne leśne krzyżówki, a każda droga jest podobnie uczęszczana...Nie jest dobrze, nie znam terenu, a w gęstym liściastym lesie bardzo szybko robi się ciemno, a przecież słońce już zachodzi. Nie ma co czekać, wjeżdżam na najbliższą dróżkę prowadzącą na północ, wiedząc, że wyjadę na gdzieś na szosę między Kosobudami, a Zwierzyńcem. Adrenalinka rośnie kiedy po kilkuset metrach zanika moja droga ewakuacyjna z lasu, ale nie rezygnuję z obranego kierunku jazdy - poruszam się między drzewami. Niebawem wjeżdżam na ścieżkę wydeptaną przez dziki i sarny, a te zwierzęta przecież muszą wychodzić z lasu na jakąś polankę w poszukiwaniu trawy...no i faktycznie, po chwili jestem już na polanie. Niestety to polana w środku lasu, z której niewiele widać. Kontynuuję jazdę w obranym kierunku i skrajem polany poruszam się przed siebie. To wygląda już lepiej:
Gdzieś w okolicy wioski Kosobudy, przy granicy RPN © kierowcaroweru



Po niedługim czasie docieram do uczęszczanej drogi i w końcu widzę coś takiego:
Roztoczańskie widoki przy zachodzącym słońcu © kierowcaroweru


Zjazd do wioski Kosobudy © kierowcaroweru


Jest dobrze:-) Opłaciło się trzymać obranego kierunku jazdy, ale widmo przedzierania się przez gęsty las, przy świetle lampki, miałem już przed sobą...a komary gryzły już niemiłosiernie:-)
Pozdrawiam!

Do pracy i powrót wśród pól

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(3)
Kategoria do 100km, Po terenie
Ostatnio pisałem, że były dwie ścieżki, którymi mogłem wyjechać z lasu komunalnego pod Zamościem. Dzisiaj przyszła pora na tą drugą. Na wstępie podrzucę takie oto zdjęcie:
Polna droga w okolicach wsi Hubale © kierowcaroweru


Droga do pracy jak zwykle standardowo, czyli dość szybko, po asfalcie i bez rozglądania się. Droga powrotna to już wykorzystanie możliwości roweru górskiego i ciekawie:-)
Jadę sobie w kierunku lasu komunalnego, a po drodze fotografuję boisko w jego okolicach.
Boiska w okolicach zalewu i lasu komunalnego w Zamościu © kierowcaroweru


W tym miejscu była kiedyś strzelnica wojskowa, powyższe zdjęcie robię ze skarpy, która służyła jako wyłapywacz pocisków:-)
Spojrzenie w drugą stronę:
Skarpa w miejscu dawnej strzelnicy obok zalewu w Zamościu © kierowcaroweru


Widok ze skarpy w kierunku Żdanowa © kierowcaroweru


Teraz są tu łąki i nieużytki, ale do połowy XIX w. była w tym miejscu tzw. wielka zalewa, która broniła dostępu do zamojskiej twierdzy od strony południowej - jedno wielkie jezioro i bagna. Następnie przejeżdżam przez las komunalny.
W lesie komunalnym pod Zamościem © kierowcaroweru


Wyjazd z lasu komunalnego w kierunku Żdanowa © kierowcaroweru


Kawałek lasu komunalnego od strony Żdanowa © kierowcaroweru


...i wzdłuż rzeki Topornicy docieram do drogi asfaltowej.
Rzeka Topornica w Żdanowie © kierowcaroweru


Niedaleko od domu znowu przychodzi mi chęć aby zjechać z szosy i dotrzeć do celu po polnych drogach, co też czynię:-)
Polna droga w okolicach Hubal, w oddali widać Zamość © kierowcaroweru


Tymczasem szosówka stoi sobie i czeka...i nic jej na to nie poradzę, ostatnio teren bardziej mnie interesuje.:-)

Droga do pracy + kombinowany powrót

Wtorek, 14 maja 2013 · Komentarze(2)
Ostatnio coraz bardziej podoba mi się jeżdżenie góralem do pracy. Przy powrocie przychodzi mi chęć poeksplorować trochę nieznanych dróg/terenów, które niby są na wyciągnięcie ręki, a wcześniej jakoś nie było okazji tędy jeździć. Góral jest fajny, czy to asfalt, czy to polna droga, czy to łąka, pole, las, wertepy, zadupie jakieś, czy co by nie było, to zawsze pojedzie:-)
Tak to właśnie wracam sobie z pracy i postanawiam jechać przez las komunalny - kilka razy mnie korciło, a nigdy w życiu moja noga tam nie stanęła...hmmm.
Okazuje się, że to całkiem fajna miejscówka - gęsty, zarośnięty, liściasty, lekko podmokły, kilka miłych singielków - poza komarami to normalnie rewelacja.
W lesie komunalnym pod Zamościem © kierowcaroweru


Wyjeżdżając z lasu mam do wyboru dwie drogi, dzisiaj testuję jedną z nich. Po opuszczeniu lasu jadę przez jakieś nieużytki i niebawem napotykam przeszkodę - to stare koryto rzeki Topornicy.
Przeprawa przez rzeczkę - stare koryto Topornicy © kierowcaroweru


Oczywiście przejeżdżam przez tą rzeczkę i jadę dalej w kierunku Kolonii Mokre - tutaj już nie ma żadnej dróżki - jadę na wprost przez trawiaste nieużytki i rozwalam jedno kretowisko za drugim.
Jazda na azymut © kierowcaroweru


Napotykam na zniszczoną studnię z betonów, a z tyłu widać mój ślad.
Pozostałości studni na nieużytku © kierowcaroweru


Niebawem docieram do asfaltu, jadę tak kilka kilometrów, ale w końcu mi się nudzi i 2 km przed domem znowu wjeżdżam w teren:-)
Często się tędy nie jeździ:-) © kierowcaroweru


Łatwo nie było, ale o to chodziło w sumie:-) Spodobał mi się taki kombinowany powrót i zamierzam kombinować dalej. Zapraszam do śledzenia moich dalszych wygłupów:-)

Krasnobród, Józefów i okolice z ekipą

Niedziela, 12 maja 2013 · Komentarze(10)
Takie coś to ja rozumiem, było wszystko co lubię - dobra ekipa, świetna pogoda, super tereny, trochę niezłych podjazdów, a przy powrocie solidne tempo. Wyjazd naprawdę bardzo udany, z wielką przyjemnością ogląda się teraz zdjęcia z tego dnia, ale po kolei...
Ustawiamy się z chłopakami o 9'tej pod pomnikiem Jana Zamoyskiego w Zamościu, a ja wyjeżdżam z domu trochę późno, co mi się zresztą często zdarza. Co to oznacza? Głównie to, że przez te kilkanaście kilometrów trzeba trzymać minimum 30 km/h, ale to dobrze - rozgrzewka z głowy:-) Pod pomnikiem zbiera się nas dziewięciu chłopa, wszyscy ubrani w stroje SR...fajnie to wygląda, ludzie się patrzą, kierowcy nieraz przepuszczają nas na skrzyżowaniach, miło. Podjeżdżamy na rynek i robimy zdjęcie.
Ekipa Strefy Rowerowej na rynku w Zamościu © kierowcaroweru


Członkowie Strefy Rowerowej przed ratuszem w Zamościu © kierowcaroweru


Udajemy się w stronę Krasnobrodu za znakami szlaku W. Podobińskiej.
Na ścieżce rowerowej przy ul. Lipskiej w Zamościu © kierowcaroweru


W dole wioska Lipsko, jedziemy tzw. białą drogą © kierowcaroweru


W lesie w okolicach wioski Lipsko-Zagóra © kierowcaroweru


Kapliczka św. Romana w Lipsku Polesiu © kierowcaroweru


Przy kapliczce św. Romana w Lipsku Polesiu © kierowcaroweru


W okolicach kapliczki św. Romana w Lipsku Polesiu © kierowcaroweru


Kapliczka św. Romana w okolicach Lipska Polesia jest zbudowana w bardzo urokliwej okolicy, gorąco polecam odwiedzić kiedyś te strony, a o kapliczce pisałem już wcześniej...
Jedziemy dalej, niestety nie bez przygód - jednemu koledze urywa się łańcuch, a drugiemu szprycha.
Awaria roweru na trasie © kierowcaroweru


Po szybkiej naprawie można jechać dalej, zmierzamy do wioski Suchowola.
Wszystko się rejestruje :-) © kierowcaroweru


Wąwóz w okolicach Suchowoli © kierowcaroweru


Przejeżdżamy przez Suchowolę © kierowcaroweru


Po krótkim postoju pod sklepem udajemy się do Krasnobrodu. Po drodze piękne lasy i ciekawe podjazdy, ten ma jakieś 15% :-)
Podjazd w okolicach Krasnobrodu © kierowcaroweru


Między Suchowolą a Krasnobrodem © kierowcaroweru


Po dotarciu do Krasnobrodu, szukamy czarnego szlaku i jedziemy do wioski Husiny, gdzie znajdują się źródełka rzeki Sopot. Uzupełniamy bidony i kierujemy się do miejsca zwanego Wzgórze Kamień w okolicach Józefowa.
Gdzieś na roztoczańskim szlaku © kierowcaroweru


Tak to wygląda:
Wzgórze Kamień pod Józefowem © kierowcaroweru


Sesja na Wzgórzu Kamień na Roztoczu © kierowcaroweru


Następnie kierujemy się do rezerwatu Czartowe Pole w okolicahc wioski Hamernia.
Poruszamy się szlakiem centralnym Roztocza, po drodze kolejna awaria łańcucha u tego samego kolegi.
Czartowe Pole to miejsce jak z bajki, każdy turysta jest zachwycony do potęgi:)
Rezerwat Czartowe Pole na Roztoczu © kierowcaroweru


Sesja przy ruinach papierni Zamoyskich © kierowcaroweru


Sesja na wysepce w Czartowym Polu © kierowcaroweru


Przeprawa przez rzeczkę, Czartowe Pole © kierowcaroweru


Po odwiedzeniu tego pięknego miejsca jedziemy do Józefowa, gdzie posilamy się zapiekankami w miejscowym barze. Powrót do domu już asfaltem, przy okazji utrzymując świetne tempo. Ustawiamy się dwójkami, ja z Mirkiem bierzemy zmianę i ciśniemy zdrowo, pozostali trzymają się blisko i są zadowoleni, że wiatr im nie straszny:-) Na licznikach cały czas ponad 30 km/h, niekiedy dużo ponad:-)
W Kosobudach wyprzedzamy kilku seniorów jadących dość szybko na jakichś stalowych wynalazkach. Manewr odbywa się przy ok 40 km/h, a odgłos tylu opon na asfalcie brzmi jak eskadra bombowców:-)
No dobra, wystarczy tych bazgrołów. Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie zaprezentowanych miejsc, to proszę śmiało się kontaktować. Zabrakło dziś szerszych opisów, bo są gdzieś na blogu, tylko trochę wcześniej...no i trochę mi się nie chce:-)
Miłego oglądania, Pozdrawiam!

Po okolicy i do Zamościa

Sobota, 11 maja 2013 · Komentarze(1)
To miał być test nowego łańcucha przed niedzielnym wypadem. Wstałem dość wcześnie z zamiarem wycieczki do lasu i przy okazji chciałem porobić trochę zdjęć. Niestety okazało się, że muszę też wymienić kasetę - na niektórych koronkach łańcuch strasznie przeskakiwał. Las sobie odpuściłem, za to potłukłem się trochę po okolicy i wpadłem na chwilkę do Zamościa.
Poniżej kilka zdjęć z moich najbliższych stron:
Widok na wioskę Wychody © kierowcaroweru


Widok ze wzgórza w okolicach wioski Hubale, w oddali miejscowość Płoskie © kierowcaroweru


Część wsi Hubale, dawniej Kolonia Hubale © kierowcaroweru


Po wycieczce musiałem niestety założyć z powrotem stary łańcuch, do czasu zakupu nowej kasety. Trudno.

Szlakiem Centralnym Roztocza

Piątek, 3 maja 2013 · Komentarze(3)
Kategoria do 100km, Po terenie
Dzisiejsza pogoda nie pozwoliła mi siedzieć w domu, nie pozwoliła też tłuc się na szosie, skoro las o tej porze wygląda najpiękniej. Postanowiłem wziąć rower MTB i zapuścić go w teren. Wybór padł na niebieski Szlak Centralny Roztocza. Już dawno mnie tam nie było, a wiedziałem, że szlak jest miejscami bardzo urokliwy - szczególnie podoba mi się odcinek między Obroczą i Lasowcami, gdzie przejeżdżamy przez piękny las z przewagą buka, a wszystko na pagórkowatym terenie.
Okładka:
Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Wyjeżdżam ok. południa, przejeżdżam niecałe 20 km asfaltem, dojeżdżam do wioski Obrocz i tutaj wjeżdżam do lasu. Początkowy odcinek mocno piaszczysty.
Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Nieopodal wsi trafiam na takie oto dzikie wysypisko śmieci, chamstwo w państwie...
Dzikie wysypisko śmieci na terenie parku narodowego © kierowcaroweru


Cóż, jadę dalej, niebawem las staje się tak urokliwy, że trudno jechać - cały czas robię zdjęcia i kręcę filmiki.
Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Dróżka się kończy, teraz jadę między drzewami, oczywiście trzymając się szlaku.
Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce. Jazda między drzewami © kierowcaroweru


Następnie poruszam się skrajem lasu i obserwuję roztoczańskie wzgórza.
Roztoczańskie wzgórza w okolicach Obroczy © kierowcaroweru


Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Kora buka jest dosyć charakterystyczna, często zachęca młodzież do wypisywania na niej różnych pierdół. Czasem można spotkać dość stare napisy.
Stare bazgroły na korze buka © kierowcaroweru


Na Szlaku Centralnym Roztocza, okolice Lasowiec © kierowcaroweru


Na Szlaku Centralnym Roztocza, odcinek Obrocz - Lasowce © kierowcaroweru


Po kilku kilometrach docieram do ukrytej w lesie wioski Lasowce.
Pomnik partyzantów w Lasowcach © kierowcaroweru


Droga dojazdowa do Lasowiec od strony Józefowa Roztoczańskiego © kierowcaroweru


Dojeżdżam do drogi asfaltowej łączącej Józefów i Zwierzyniec i po kilku kilometrach jestem znów w Obroczy, robię kółko. Na trasie sporo rowerzystów, a mi włącza się potrzeba wyprzedzenia każdego, kto jedzie przede mną:-) Tempo dosyć mocne na tym odcinku - cały czas powyżej, lub grubo powyżej 30 km/h. W międzyczasie dzwonię do brata, żeby zabrał lustrzankę i przyjechał do lasu, bo warunki do zdjęć są wymarzone. Wyjeżdżam po niego do Kosobud i niebawem jedziemy razem, znów na Szlak Centralny. Niestety słońce jest już za chmurami, widzę, że zbliża się burza i postanawiam wracać do domu. W celu sprawniejszej jazdy oddaję bratu Treka, a sam wsiadam na ustrojstwo, którym on przyjechał (Delta Junior). Jazda tym rowerem nie motywuje za bardzo, ale wzmagający się wiatr i czarna chmura za plecami już tak. Dość szybkim tempem wracamy do domu, kilkanaście minut przed burzą, ufff.
Gorąco polecam przemierzenie rowerkiem tego odcinka, najlepiej z dobrym aparatem. Mam nadzieję, że zdjęcia Wam się spodobają i zachęcą niektórych do odwiedzin tego wyjątkowego zakątka, jakim jest Roztocze:-)
Pozdrawiam

Na spacerze z rowerem

Niedziela, 24 marca 2013 · Komentarze(1)
Kategoria do 100km, Po terenie
Tym razem niestety nie mogłem sobie pozwolić na dłuższy wypad, dlatego musiałem wykombinować coś ciekawego w najbliższej okolicy. Po spojrzeniu na mapę postanowiłem wybrać się do rezerwatu Wieprzec i zobaczyć miejsce gdzie łączą się rzeki Topornica i Wieprzec własnie. Wspomniany rezerwat zajmuje nieco ponad 30 ha i chroni torfowiska niskie i przejściowe, jest też ostoją ptactwa żyjącego na podmokłych terenach.
Z domu wyruszam ok. południa i kieruję się w stronę rezerwatu najkrótszą drogą, czyli przez łąki na wprost przed siebie. Śniegu jest jeszcze sporo i jest twardy na tyle, że da się po nim chodzić...ale niestety nie jeździć - zapada się pod kołami roweru. Tytuł wpisu jest więc nieprzypadkowy, 8 km pokonałem pieszo, a rower służył jako...podpórka:-)
Niebawem docieram do granicy rezerwatu:
W rezerwacie przyrody Wieprzec © kierowcaroweru


Mimo utrzymujących się dłuższy czas mrozów, teren jest bardzo podmokły i staram się jak najszybciej opuścić to miejsce. Następnym celem jest dotarcie do rzeki Wieprzec...
Z tyłu rezerwat Wieprzec © kierowcaroweru


Mija chwila i docieram do rzeki:
Rzeka Wieprzec pod Zamościem © kierowcaroweru


Wzdłuż rzeki planuję dojść/dojechać do Skokówki pod Zamościem, z nadzieją sfotografowania miejsca połączenia się z rzeką Topornicą...
Tu wcale nie ma mostu:-) © kierowcaroweru


Spiętrzanie wody na rzece © kierowcaroweru


Topornica jest też nazwą miejscowości, która słynie w okolicy z dużych stawów hodowlanych. Jeden z tych stawów, dyskretnie schowany za laskiem, służy jako kąpielisko. Bardzo wielu mieszkańców Zamościa i okolic uczyło się pływać właśnie tam. Podobno zdarzało się, że niektórzy widywali tam przedstawicielki płci pięknej, kąpiące się na waleta:-):-)
Tak sobie spaceruję wzdłuż tej rzeki, raz po raz zapadam się w śniegu po pas, i chyba znajduję połączenie się rzek. Nie robię zdjęcia, bo wszystko zasypane śniegiem i niewiele widać. Poniższe zdjęcie przedstawia już rzekę po połączeniu i już jako Topornica płynie do Zamościa, gdzie wpada do Łabuńki.
To już chyba Topornica © kierowcaroweru


W końcu zapadam się w śniegu o jeden raz za dużo, w butach mam mokro jak cholera i na wysokości wsi Mokre decyduję się dojść do cywilizacji. Poniżej zdjęcie starego budynku szkoły podstawowej w Mokrem. Tutaj zaczynała się moja edukacja. Bardzo miło wspominam, mimo tego, że nie było tam tak luksusowo jak w dzisiejszych szkołach. Pamiętam stare piece kaflowe, w których hajcowaliśmy aż kafle pękały...a i tak niejednokrotnie było zimno.
Stary budynek szkoły w Mokrem © kierowcaroweru


W tym miejscu graliśmy kiedyś w piłkę, na boisko wychodziło się przez okno:-)
Tutaj było boisko © kierowcaroweru


Achh, stare dobre czasy:-)

Pozdrawiam!!!