Tak jakoś dziwnie się złożyło, że znowu trzeba do pracy jechać:-) Nic szczególnego się nie działo, no może poza tym, że musiałem przepuścić szynobus na torach. Takie coś, jak widzicie poniżej, kursuje codziennie między Zamościem, a Lublinem. W wakacje jeździ to po Roztoczu w tą i z powrotem i odwiedza takie wioski jak Bełżec, Susiec, Horyniec-Zdrój i takie tam. Wstyd się przyznać, że nigdy tym nie jechałem, ale podobno fajnie - muzyczka, klima i te sprawy.
Dorzucam jeszcze zdjęcie z punktu widokowego Hubale. Koledzy nazywają ten podjazd górą śmierci, bo to ostatni podjazd przed Zamościem kiedy wracają z roztoczańskich wojaży. Ja przejeżdżam tędy codziennie i wcale nie jest taki straszny, zresztą, ma tylko jakieś 6% :-)
zarazek, Roztocze Wschodnie to niesamowite tereny, mi najbardziej podobają się tamtejsze lasy - poezja! Zapraszam! VSV83, o tym wypadku pisali w lokalnej prasie, podobno jakiś stary Niemiec zostawił samochód na przejeździe kolejowym i poszedł sobie na spacer! Jaja nie z tej ziemi.
Muzyczki to z szynobusa nie kojarzę, choć jechałem kilka razy i to nie tylko tym w barwach lubelskich, ale również "jajecznicą-na-boczku" z Rzeszowa. Klima działała owszem. :) A najfajniejszy jest odcinek Hrebenne - Werchrata: przy samej granicy.
Mieszkam niedaleko pięknego miasta Zamościa, będącego świetną bazą wypadową na Roztocze. Mając takie krajobrazy na wyciągnięcie ręki, nie sposób nie jeździć na rowerze:-)
Jestem przewodnikiem terenowym po Zamościu i Roztoczu.
Moja pasja rowerowa tak na dobre zaczęła się w 2006 r. kiedy to sprawiłem sobie rower trekkingowy marki Arkus...i tak trwa dalej:-)
W 2012 roku przejechałem blisko 8 tys. km. Od stycznia obiecuję dokumentować dla Was swoje wycieczki po Roztoczu i nie tylko:-)
Zapraszam do wspólnej jazdy.