Deszczowy Sandomierz

Piątek, 12 kwietnia 2013 · Komentarze(7)
Kategoria 200 - 300km
Wycieczkę do Sandomierza planowałem już od kilku tygodni, a wczoraj właśnie przyszedł ten dzień. Wybrałem się razem z kolegą Mirkiem, który od niedawna zaczął swoją przygodę z rowerem szosowym, a w Zamościu jest znany jako promotor turystyki rowerowej i założyciel strony www.strefarowerowa.pl.
Początkowo mieliśmy jechać w środę, ale prognozy były niesprzyjające, a dzień wcześniej padał deszcz ze śniegiem i sam śnieg. O czwartku też podobnie mówili, dlatego decyzja - jedziemy w piątek. Co się okazało? W te dwa dni była piękna pogoda i zero wiatru, a my mieliśmy kilka godzin dobrych warunków, a potem odcinkami bardzo silny wiatr w twarz, albo boczny spychający do rowu. Od południa do nocy natomiast, mrzył, ciapał albo lał deszcz, a my w tym deszczu przekałataliśmy 120 km:-) No cóż, trzeba wszystko przyjąć na klatę:-)

Widok na Gorajec z drogi krajowej 74 - Roztocze Zachodnie ©


Krajowa 74, zjeżdżam w stronę Gorajca ©


Mirek na podjeździe przed Frampolem ©


Piotrek i Kuba odpoczywają przy restauracji we Frampolu:-) ©


Na moście nad Sanem w okolicach Radomyśla ©


Przystanek końcowy - Sandomierz:-) ©


Przy Bramie Opatowskiej w Sandomierzu ©


Stare miasto w Sandomierzu - kamieniczki przy rynku ©


Sandomierz, Stare miasto, w oddali Brama Opatowska ©


Sandomierz - kamienice przy Rynku Starego miasta ©


Sandomierz, kamienice na Starym mieście ©


Sandomierz, Stare miasto, w tle figura Matki Bożej ©


Sandomierz - Ratusz na Starym mieście ©


Przejeżdżamy przez Stalową Wolę ©


Most na Sanie, zaraz za Niskiem na krajowej 19 ©


Miedzy Niskiem, a Biłgorajem...i tak przez prawie 50 km:-) ©


Kokpit mojej maszyny:-) ©


W okolicach wsi Kurzyna Mała, wszędzie mokro ©


Przerwa na Snickersa pod Biłgorajem, jak STOP to stop:-) ©


Wyjeżdżamy z Biłgoraja ©



Dokładniejszy opis wrzucę jutro, teraz trochę czasu brak. Proszę o cierpliwość:-)
Trasa w jedną...: Zamość, Frampol, Janów Lubelski, Modliborzyce, Zaklików, Radomyśl n.Sanem, Zaleszany, Sandomierz
Trasa z powrotem: Sandomierz, Zaleszany, Stalowa Wola, Nisko, Ulanów, Harasiuki, Biłgoraj, Zwierzyniec, Zamość
Był plan na okienko miesięczne, nóżka podawała dobrze do końca, ale nogi i stopy miałem już strasznie przemoczone, nie chciałem ryzykować.

Miłego oglądania:-)
Pozdrawiam!

Komentarze (7)

LeeFuks, ojciec Mateusz w tym czasie pewnie wcinał obiadek, co mu Natalia przygotowała, a poza tym on nie jeździ rowerem w takich warunkach:-)
trobal, przez Stalową Wolę przebija się trochę samochodów, więc dobrze, że jest ta ścieżka, nawet w takiej formie. Człowiek może trochę tempo zwolnić, a nie tylko kałatanie i kałatanie:-) A szosówka by Ci się przydała, bo jak widzę, najczęściej tłuczesz po asfaltach.
daniel3ttt, gdyby była lepsza pogoda to byśmy poświęcili więcej czasu na zwiedzanie, ale w deszczu to średnia przyjemność...A tereny...mogą stać się znane jeśli zechcesz. Wpadnij kiedyś to ponabijamy trochę kilometrów:-)

kierowcaroweru 17:29 niedziela, 14 kwietnia 2013

Świetna wycieczka. Tereny w ogóle mi nie znane. Tylko zamku w Sandomierzu brakuje.

daniel3ttt 16:20 niedziela, 14 kwietnia 2013

Wiosna, wiosna :) trudno usiedzieć bez przebierania nogami.

Odkąd w Stalowej Woli są te długie ścieżki rowerowe człowiek się złości, że nie można się rozpędzić. Do tego ta kostka... Ale może tak jest bezpieczniej dla kierowców samochodów? Dopiero w Nisku jest asfaltowy pas dla rowerów ale nie bezkolizyjny. Za to Sandomierz nie lubi rowerów. Przynajmniej ten zabytkowy Sandomierz. Jest tam fajny podjazd do starego miasta, którym puszczono szlak rowerowy (od strony mostu na Wiśle). Pamiętam jak jakiś podpity gość wznosił okrzyki na moją cześć gdy uparłem się tamtędy podjechać. Jeszcze nie jeździłem szosówką ale żałowałem tego tylko podczas jazdy pod silny wiatr.

trobal 12:03 niedziela, 14 kwietnia 2013

no ładnie, ładnie. Tylko ojca Mateusza jakoś nie widzę :P. Ja w domu musze sidzieć :(

LeeFuks 20:34 sobota, 13 kwietnia 2013

Dzięki! Wiosna Pany, jeździć się chce, to jakie wyjście?:-)
Teraz w sumie nie wiem co lepsze: wiatr urywający głowę, czy deszczyk taki niezbyt intensywny i przy tym zero wiatru...:-)

kierowcaroweru 15:57 sobota, 13 kwietnia 2013

No paaaaanie, nie za dużo tych kilometrów w takich warunkach? :P
Przepiękny dystans jak na tą porę (i warunki).

WuJekG 15:42 sobota, 13 kwietnia 2013

Gratuluję dystansu :-)
Bardzo udana wycieczka, mimo zmiennej pogody.
Pozdrawiam serdecznie

panther 14:33 sobota, 13 kwietnia 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa przet

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]