VIII Gwiaździsty Rajd na Wzgórze Polak

Niedziela, 1 września 2013 · Komentarze(0)
Witam po dłuższej nieobecności. Kurcze, nazbierało mi się zaległych wpisów z całego miesiąca. Ale jaja, jak to będzie teraz ogarnąć? Może trzeba zabrać się do tego od tyłu? Jest to jakiś plan i tak właśnie zrobię, a nie będzie to dla mnie takie trudne, bo często np. gazetę czytam od tyłu i takie przykłady można mnożyć:-)
Dobra, wystarczy tego wstępu, przejdę do sedna sprawy. W dniu dzisiejszym odbył się już VIII rajd rowerowy na Wzgórze Polak i postanowiłem w końcu wziąć w tym udział. Nazbierało się trochę chłopa z Zamościa, w sumie to chyba ze dwadzieścia osób, i ruszyliśmy sobie w kierunku Zwierzyńca, żeby połączyć się z tamtejszą ekipą i wspólnie dojechać do celu. O co właściwie chodzi w tym rajdzie? W różnych miastach i miasteczkach regionu formują się grupy rowerzystów i każda z tych grup jedzie wyznaczoną dla siebie trasą (głównie terenem) i tak spotykają się wszyscy na Wzgórzu Polak, o umówionej godzinie.
Po co jadą? Chodzi o świętowanie rocznicy (150'tej) zwycięskiej bitwy powstania styczniowego w pobliżu Wzgórza Polak, pod Panasówką. Trzeciego września 1863 roku oddziały powstańców w sile ok. 1000 ludzi, pokonały ponad dwukrotnie liczebniejszy oddział żołnierzy rosyjskich. Była to jedna z większych bitew powstania styczniowego.
Rowerzyści na Wzgórzu Polak w Panasówce © kierowcaroweru


Z domu wyruszam ok. 8'mej i jak to u mnie ostatnio bywa - z lekkim opóźnieniem . Muszę gonić ekipę, także rozgrzewkę mam już z głowy:-) Po kilku kilometrach dopadam peleton i już wspólnie jedziemy do Zwierzyńca. Na miejscu jesteśmy z półgodzinnym zapasem i przy okazji zaopatrujemy się w pobliskim sklepie.
Zwierzyniecka ekipa powoli rośnie w siłę, zjeżdżają się osoby w różnym wieku, od tych poniżej 10 lat, do takich po siedemdziesiątce. Oficjalny start ze Zwierzyńca mam miejsce o godz. 10'tej. Początkowo kilka kilometrów jazdy po asfalcie, a potem jazda po roztoczańskich bezdrożach. Czarnym szlakiem łącznikowym lecimy sobie do Lipowca. Jest trochę jazdy wąwozem lessowym, trochę widoczków, ale jest też niczego sobie podjazd, dlatego peleton mocno się rozciąga.
W wąwozie na szlaku łącznikowym do Lipowca © kierowcaroweru


Rowerzyści na punkcie widokowym © kierowcaroweru


Widok na dolinę Wieprza z okolic góry Dąbrowa © kierowcaroweru


Jest ciekawie, bo jadą z nami pracownicy Roztoczańskiego Parku Narodowego, którzy przy okazji dzielą się z uczestnikami wiedzą o regionie. Miło posłuchać mądrego człowieka:-)
Spokojnie jedziemy sobie do tego Lipowca, chociaż chwilami dopada nas z Mirkiem głupawka i podkręcamy tempo, prowokując przy tym prowadzącego grupę:-)
W Lipowcu krótki odpoczynek, czekanie na spóźnialskich i ruszamy dalej. Następne kilometry to kilka podjazdów, trochę piachu i...w końcu meta - jesteśmy na Wzgórzu Polak jako pierwsza grupa.
Na Szlaku Pogranicza Regionów © kierowcaroweru


Zjazd do Panasówki © kierowcaroweru


Widok ze Wzgórza Polak na Równinę Biłgorajską © kierowcaroweru


Na miejscu czeka już na nas ciepły posiłek i muzyka disco polo, szaleństwo normalnie:-) W międzyczasie dojeżdżają pozostałe grupy i zaczynają się uroczystości. Następuje złożenie wieńca, prezentacja uzbrojenia z czasów powstania styczniowego i omówienie przebiegu bitwy.
Przy okazji fotografuję bardzo rzadko już spotykany samochód:-)
Samochód wszechstronnego zastosowania:-) © kierowcaroweru


Tzw. paśnik przy Wzgórzu Polak:-) © kierowcaroweru


Rowerzyści na Wzgórzu Polak © kierowcaroweru


Uroczystości kończą się po godzinie 13'tej i wszyscy rozjeżdżają się w swoje strony. My lecimy asfaltem do Zwierzyńca, a dalsza część trasy to już przewaga terenu. W Guciowie wjeżdżamy do lasu i tak jedziemy sobie do Bliżowa. W międzyczasie psuje się pogoda i zaczyna padać deszcz, nie jest dobrze. Roztocze Środkowe to piaszczysta kraina, a dodatkowo panująca wcześniej długa susza jeszcze bardziej pogorszyła sytuację. Jedzie się ciężko, ale najgorzej mają rowery - od każdego słychać zgrzyt z napędu i chrobotanie z hamulców, ale co poradzić, bywa.
Między Bliżowem, a Wojdą zdobywamy jeszcze górę Szczob.
Podjazd w deszczu na górę Szczob © kierowcaroweru


Na asfalt wjeżdżamy w Szewni Dolnej, to już koniec terenu na dzisiaj - jeszcze tylko kilka kilometrów i dom. Podprowadzam jeszcze chłopaków na podjeździe do punktu widokowego Hubale i wracam.
Na miejscu zabieram się od razu za mycie roweru bo...
Skutki jazdy w deszczu i po piachu © kierowcaroweru


Buty też nie wyglądały najlepiej:-) © kierowcaroweru


Mimo niesprzyjającej aury, wypad zaliczam do udanych. Zresztą, we wszystkim trzeba potrafić znaleźć coś dobrego, wszystko ma swój urok. Na pewno pozostaną wrażenia i będzie co wspominać!
Pozdrawiam!

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa hnawy

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]