Lights in night - Roztocze project
Niedziela, 23 czerwca 2013
· Komentarze(0)
Kategoria 100 - 200km, Po terenie
Przyszła w końcu pora na prawdziwy night trip! Chłopaki ze Strefy Rowerowej zaplanowali sobie nocny wyjazd z Zamościa do Wojdy i z powrotem. Fajna sprawa, ale to trochę mało kilometrów, a mi chodził po głowie całonocny wyjazd. Taka inicjatywa spodobała się też Łukaszowi, który postanowił mi potowarzyszyć...
To zdjęcie będzie chyba dobre na okładkę?:-)

Chłopaki wyjeżdżają z Zamościa o 21:00, a ja mam dołączyć do nich na trasie pół godziny później. Niestety nie do końca mi się to udaje no i...muszę ich gonić. Od początku mocno podkładam do pieca i opłaca się bo udaje mi się dogonić ekipę tuż przed wjazdem do lasu. Zaczyna się terenowa część naszej wycieczki - podjazd do Wojdy. Fajnie się jedzie z ekipą na latarkach pośród ogromnych drzew, przy okazji czuć fajny chłodzik i...komary - a jakże:-)
Do Wojdy docieramy dość szybko, na miejscu chwilkę rozmawiamy, po czym chłopaki wracają do Zamościa, a ja z Łukaszem wyruszamy w kierunku Suśca. Jedziemy leśną drogą do Guciowa przez Bliżów, nad łąkami w pobliżu rzeki Wieprz unosi się mgła - świetnie to wygląd przy świetle księżyca. Niestety mój telefon nie radzi sobie ze zrobieniem dobrego zdjęcia. Między wioskami Guciów i Bondyrz skręcamy na szlak do rezerwatu Debry, który wita nas solidnym podjazdem po nieciekawych betonowych płytach z dziurami. Chwilami trzeba uważać bo dosłownie przód podrywa się do góry - jest tam pewnie z 15%. Niebawem dojeżdżamy do Lasowiec, gdzie napotykamy zielone znaki szlaku Wachniewskiej, którym poruszamy się przez kilka kilometrów. Po drodze Stara Huta i Potok Senderki, skąd wyjeżdżamy na chwilkę na asfalt:

Po ok. 1 km jazdy nudzi nam się szosa i znowu wjeżdżamy w teren za znakami ww. szlaku, którym jedziemy do Górecka Kościelnego:-)

Po krótkim odpoczynku na przystanku, kontynuujemy naszą wycieczkę - tym razem trzymając się czerwonego szlaku krawędziowego Roztocza. Przed nami kilkadziesiąt kilometrów jazdy po lasach (głównie), bo szlak kończy się w Suścu. Niebawem dojeżdżamy do Tarnowoli, a dalej szlak nas prowadzi stokiem Krzyżowej Góry. Zanim jednak trafiamy na wąską ścieżkę do wzniesienia, przeprawiamy się przez pole żyta. Efekt wiadomy - dość duża rosa powoduje, że po chwili jesteśmy totalnie przemoczeni od pasa w dół:-)

Dalej brniemy w kierunku Józefowa, a po drodze przebijamy się przez dolinę Nepryszki - oczywiście podmokłą i zarośniętą:-) Nie to żebym narzekał - plan to zakładał, a zresztą, MTB to MTB:-) Przed samym Józefowem gubimy szlak - za wcześnie skręcamy i poruszamy się linią oddziałową. Ostatni raz jechałem tędy w zimie, kiedy było dużo śniegu, ale i tak coś mi nie pasuje. W odnalezieniu szlaku pomaga mi GPS, a dokładnie program KAMAP z wgraną mapą Roztocza Środkowego. Po chwili jesteśmy w józefowskich kamieniołomach, przejeżdżamy obok kirkutu i...po trzech próbach znajdujemy właściwy zjazd do miasteczka. Po ciemachu nie ma lekko:-)
Przebijamy przez Józefów, Pardysówkę, a potem już tylko las, las, las i Czartowe Pole. Parę minut po 03:00 zaczyna się delikatnie rozjaśniać. Po dojechaniu na Czartowe, Łukasz próbuje się chwilkę zdrzemnąć, ale komary uparły się, że lepiej będzie nie czekać, tylko jechać dalej:-)




Jemy pozostałości prowiantu i dalej w drogę, do Suśca zostało jeszcze 15 km jazdy przez lasy Puszczy Solskiej.








Rowery dostają w du.. niesamowicie, raz jedziemy po błocie, raz po kałużach, potem po kopnym piachu, a efekty tego nie tylko widać, ale i słychać - jeden wielki zgrzyt z napędu.





Już jesteśmy prawie w Suścu, jeszcze tylko krótki odcinek wzdłuż rzeczki Jeleń i finał terenowej jazdy. Przede mną już tylko 60 km lajtowego powrotu do domu po asfalcie:-)




Odprowadzam Łukasza do Tomaszowa, a sam wracam do Zamościa główną drogą - o tej porze wyjątkowo pustą...Dzięki temu czemuś oglądam se w domu telewizję cyfrową:-)

W domku jestem ok 10 rano, spać mi się chce niesamowicie, dlatego szybkie jedzonko i na trzy godziny do wyra.
Powiem Wam, że to bardzo fajna sprawa, taka całonocna jazda po lasach. Naprawdę polecam:-)
To zdjęcie będzie chyba dobre na okładkę?:-)

To mi się udało:-)© kierowcaroweru
Chłopaki wyjeżdżają z Zamościa o 21:00, a ja mam dołączyć do nich na trasie pół godziny później. Niestety nie do końca mi się to udaje no i...muszę ich gonić. Od początku mocno podkładam do pieca i opłaca się bo udaje mi się dogonić ekipę tuż przed wjazdem do lasu. Zaczyna się terenowa część naszej wycieczki - podjazd do Wojdy. Fajnie się jedzie z ekipą na latarkach pośród ogromnych drzew, przy okazji czuć fajny chłodzik i...komary - a jakże:-)
Do Wojdy docieramy dość szybko, na miejscu chwilkę rozmawiamy, po czym chłopaki wracają do Zamościa, a ja z Łukaszem wyruszamy w kierunku Suśca. Jedziemy leśną drogą do Guciowa przez Bliżów, nad łąkami w pobliżu rzeki Wieprz unosi się mgła - świetnie to wygląd przy świetle księżyca. Niestety mój telefon nie radzi sobie ze zrobieniem dobrego zdjęcia. Między wioskami Guciów i Bondyrz skręcamy na szlak do rezerwatu Debry, który wita nas solidnym podjazdem po nieciekawych betonowych płytach z dziurami. Chwilami trzeba uważać bo dosłownie przód podrywa się do góry - jest tam pewnie z 15%. Niebawem dojeżdżamy do Lasowiec, gdzie napotykamy zielone znaki szlaku Wachniewskiej, którym poruszamy się przez kilka kilometrów. Po drodze Stara Huta i Potok Senderki, skąd wyjeżdżamy na chwilkę na asfalt:

Wyjazd na asfalt w Józefowie Roztoczańskim© kierowcaroweru
Po ok. 1 km jazdy nudzi nam się szosa i znowu wjeżdżamy w teren za znakami ww. szlaku, którym jedziemy do Górecka Kościelnego:-)

Krótki popas na przystanku w Górecku Kościelnym© kierowcaroweru
Po krótkim odpoczynku na przystanku, kontynuujemy naszą wycieczkę - tym razem trzymając się czerwonego szlaku krawędziowego Roztocza. Przed nami kilkadziesiąt kilometrów jazdy po lasach (głównie), bo szlak kończy się w Suścu. Niebawem dojeżdżamy do Tarnowoli, a dalej szlak nas prowadzi stokiem Krzyżowej Góry. Zanim jednak trafiamy na wąską ścieżkę do wzniesienia, przeprawiamy się przez pole żyta. Efekt wiadomy - dość duża rosa powoduje, że po chwili jesteśmy totalnie przemoczeni od pasa w dół:-)

W lesie gdzieś w okolicach Tarnowoli© kierowcaroweru
Dalej brniemy w kierunku Józefowa, a po drodze przebijamy się przez dolinę Nepryszki - oczywiście podmokłą i zarośniętą:-) Nie to żebym narzekał - plan to zakładał, a zresztą, MTB to MTB:-) Przed samym Józefowem gubimy szlak - za wcześnie skręcamy i poruszamy się linią oddziałową. Ostatni raz jechałem tędy w zimie, kiedy było dużo śniegu, ale i tak coś mi nie pasuje. W odnalezieniu szlaku pomaga mi GPS, a dokładnie program KAMAP z wgraną mapą Roztocza Środkowego. Po chwili jesteśmy w józefowskich kamieniołomach, przejeżdżamy obok kirkutu i...po trzech próbach znajdujemy właściwy zjazd do miasteczka. Po ciemachu nie ma lekko:-)
Przebijamy przez Józefów, Pardysówkę, a potem już tylko las, las, las i Czartowe Pole. Parę minut po 03:00 zaczyna się delikatnie rozjaśniać. Po dojechaniu na Czartowe, Łukasz próbuje się chwilkę zdrzemnąć, ale komary uparły się, że lepiej będzie nie czekać, tylko jechać dalej:-)

Nieudana próba drzemki na Czartowym Polu - komary górą:-)© kierowcaroweru

Wzburzony Sopot w Czartowym Polu© kierowcaroweru

Słońce powoli wstaje w Hamerni© kierowcaroweru

Poranne mgiełki nad Sopotem© kierowcaroweru
Jemy pozostałości prowiantu i dalej w drogę, do Suśca zostało jeszcze 15 km jazdy przez lasy Puszczy Solskiej.

Rozpoczynamy dzienny etap naszej wycieczki© kierowcaroweru

Kiedy normalni ludzie jeszcze śpią© kierowcaroweru

Widok na wioskę Nowiny ze szlaku krawędziowego© kierowcaroweru

Na szlaku krawędziowym w okolicach Nowin© kierowcaroweru

Widok z wieży w kamieniołomach w Nowinach© kierowcaroweru

Kamieniołomy w Nowinach© kierowcaroweru

Leśne ścieżki gdzieś pod Suścem© kierowcaroweru

Na chwilę wyjeżdżamy z lasu© kierowcaroweru
Rowery dostają w du.. niesamowicie, raz jedziemy po błocie, raz po kałużach, potem po kopnym piachu, a efekty tego nie tylko widać, ale i słychać - jeden wielki zgrzyt z napędu.

Rowery nie mają lekko!© kierowcaroweru

Zabudowania wioski Oseredek© kierowcaroweru

No i co teraz?:-)© kierowcaroweru

Przez podmokłe łąki znów do lasu© kierowcaroweru

Charakterystyczne leśne ścieżki w pobliżu Suśca© kierowcaroweru
Już jesteśmy prawie w Suścu, jeszcze tylko krótki odcinek wzdłuż rzeczki Jeleń i finał terenowej jazdy. Przede mną już tylko 60 km lajtowego powrotu do domu po asfalcie:-)

Rzeka Jeleń© kierowcaroweru

Mostek na rzece Jeleń© kierowcaroweru

Singielek wzdłuż rzeki© kierowcaroweru

Rower oberwał porządnie© kierowcaroweru
Odprowadzam Łukasza do Tomaszowa, a sam wracam do Zamościa główną drogą - o tej porze wyjątkowo pustą...Dzięki temu czemuś oglądam se w domu telewizję cyfrową:-)

Wieża radiowo-telewizyjna w Tarnawatce© kierowcaroweru
W domku jestem ok 10 rano, spać mi się chce niesamowicie, dlatego szybkie jedzonko i na trzy godziny do wyra.
Powiem Wam, że to bardzo fajna sprawa, taka całonocna jazda po lasach. Naprawdę polecam:-)